Wpis z mikrobloga

#film #netflix #filmpolski
Znachor - moja osobista recenzja.
Podchodziłem do filmu jak pies do jeża. Z jednej strony - wiadomo jak to polskie produkcje traktują dźwięk w filmach, mało co słychać bo aktorzy mówią cicho i niewyraźnie, a jak zrobię głośniej to muzyka za chwilę ogłusza.
Druga sprawa to chała z jaką spotkałem się przy remake Pana Samochodzika. No ale z poczucia obowiązku zasiadłem do filmu z paczką chipsów i herbatą.
Dźwięk o dziwo dobrej jakości, słychać dobrze kwestie aktorów, muzyka wytonowana podkreślająca akcję i to co się dzieje na ekranie. Dodatkowo na plus należy zaliczyć muzykę i piosenki wtopione w kresy wschodnia, a to tam przecież dzieje się akcja filmu. Jedynie w kilku miejscach musiałem powtórzyć co aktorzy mówią, ale to możemy zrzucić na moją głuchotę.
Obsada - no wiadomo że do filmu z 1981 roku będę się odnosił w każdej chwili i porównywał. I tu kolejne zaskoczenie. Obsada dobrana poprawnie, aktorzy charakterystyczni, dobrze zagrali swoje role. Co prawda uroda Marysi w pierwowzorze góruje nad obecną Marysią, no ale kto przebije Annę Dymną z jej młodzieńczym wdziękiem. Profesor Wilczur również dobrze obsadzony i dobrze zagrany.
Fabuła filmowana bardzo dobrze, są różnice od pierwowzoru, ale taka widocznie wizja reżysera. Ma do tego prawo. Film dobrze nakręcony, nie ma dłużyzn z wyczekiwaniem na następny krok w akcji. Ciekawie się ogląda.
CGI - jeśli jest użyte to nie zwróciłem uwagi, tak więc raczej na poziomie.
Jedno mnie zastanowiło w samym filmie i jego zdjęciach. Bohaterowie jadą drogą do większego miasta położonego na kresach wschodnich, pamiętając iż dzieje się to przed wojną. Jadą pięknie wyasfaltowaną drogą, równą jak stół, na dodatek po lewej stronie, mimo iż kierowca siedzi po lewej stronie. Coś w tym miejscu nie pykło.
Ogólnie film dobry, dobrze nakręcony, dobrze zagrany. Typowy wyciskacz łez, tak jak i pierwowzór. Wart obejrzenia. Czy zrobi sobie taką legendę jak film Jerzego Hoffmana? Zobaczymy, ma szansę.
  • 1