Wpis z mikrobloga

#ufo

Za 2 dni konfa na którą pewnie część z nas czeka z mniejszą lub większą niecierpliwością. Ja osobiście na nic się nie nastawiam, ale zobaczymy.
Jednak z racji tego wydarzenia chciałbym się podzielić swoimi przemyśleniami, które już od dłuższego czasu się we mnie kłębią.
Nie będzie to stricte o tym co ma być w środę, a raczej ogólnie o temacie UFO/UAP, fizyce, nauce i rzeczywistości.

Z jednej strony rozumiem ludzi totalnie sceptycznych w kwesti zjawisk UAP czy innych paranormalnych, bo większość, w tym również i ja nie doświadczyły w swoim życiu żadnych nie dających się wytłumaczyć sytuacji paranormalnych i na takie również (na pewno w opinii publicznej) nie ma żadnych sensownych dowodów. Ja też jestem już strasznie poirytowany tym całym bałagnem jaki się dzieje od dłuższego czasu za kulisami w USA, bo jeśli mają jakiekolwiek dowody to powinni je już dawno opublikować. Uważam, że każdy z nas jest równy i ma pełne prawo do prawdy i wiedzy. Tym bardziej tak ważnej!
Tak więc podsumowując tą część wypowiedzi jak najbardziej rozumiem "szare" i "sceptyczne" spojrzenie na świat. Szczególnie jeśli ktoś zbytnio nie interesuje się nauką i fizyką i dla niego świat działa dokładnie tak jak go człowiek obserwuje, czyli bez większych rewelacji.

Według mnie perespektywa zmienia się trochę w przypadku osób bardziej zainteresowanych naszą rzeczywistością. Po ogarnięciu tematu teorii względności oraz fizyki kwantowej i UDOWODNIONYCH tysiące razy z dokładnością z co do dalekiego miejsca po przecinku zjawisk z nimi związanych nagle nasza postrzeganie świata chcąc nie chcąc zmienia się. Chociażby takie splątanie kwantowe. Niezły mindfuck, że cząstki oddalone od siebie miliardy lat świetlnych komunikują się ze sobą w 0s. Albo taki eksperyment Younga pokazujący, że jedna cząstka nie będac obserwowana jest w wielu miejscach na raz.

Samo obcowanie z takimi teoriami otwiera człowiekowi umysł niemiłosiernie. Przede wszystkim zaczynamy rozumieć, że nasze postrzeganie świata to tak naprawdę wierzchołek wierzchołka góry lodowej.

Do czego mnie to doprowadziło?

Zaczałem zastanawiać się nad podziałem rzeczywistości na rzeczy namacalne i badane naukowo oraz te paranormalne (UAP, UFO, inne wymiary, kwestia boga itd).
Rozumiem, że być może jesteśmy póki co za głupi, żeby badać te pojęcia, ale jeśli one istnieją to nie są to żadne paranormalne byty dla dziwaków po kwasie czy innych grzybach tylko część naszej rzeczywistości - tylko po prostu totalnie niezrozumiała i niezbadana.

Tak! Jeśli istnieje coś takiego jak duchy to to zjawisko nie jest częscią jakiegoś nienormalnego świata. Jest to częścią naszej rzeczywistości.
Jak można dzielić rzeczywistość? Ona przecież jest jedna, z definicji. Nie ma innych rzeczywistości. Co najwyżej mogą być jej dalsze obszary, których nie widzimy i których nie potrafimy pojąć, ale które istnieją cały czas i być może z którymi wchodzimy od czasu do czasu w interakcje.

A być może są to po prostu jakieś zjawiska kwantowe, których nie potrafimy pojąć?

Podobnie analizując kwestie boga. Oczywiście nie mam tu na myśli głównego wyobrażenia, czyli siwego dziada na chmurce. Bogiem może być jakieś prawo fizyki/wszechświata, które było początkiem, ale po prostu jest dla nas totalnie niepojęte. Czy w takim przypadku bóg istnieje? No tak.

Samo wyobrażenie sobie ogromu wszechświata oraz wychodzenia umysłem poza jego granice, a także cofnięcie się do początku i próba pójścia dalej wstecz powinna jednak uruchomić trochę wyobraźnie i otworzyć umysł. Jeśli był wielki wybuch i nasz wszechświat powstał z jakiegoś małego punktu to gdzie się ten punkt znajdował? Co było wokół? I czym to wtedy było? Zewnętrznym wszechświatem? A jeśli wtedy nie było przestrzeni to skąd to się wszystko wzięło? I czym jest to wszystko, w czym rozgrywa się ten cały dramat?

Reasumując ... bardzo trudne dla mnie do pojęcia jest to, jak żyjąc w tak wielkim, totalnie nieintuicyjnym i niezbadanym przez nas świecie mieć problem z otwarciem głowy na tak przyziemną w porównaniu z tym wszystkim kwestię jak obca inteligencja, która sobie do nas przylatuje.
Koniec.
  • 11
  • Odpowiedz
Konferencja będzie wyglądała tak ze wyjdzie jakiś leśny dziadek pokaże film który wszyscy już milion razy widzeli, nawet nie będzie umiał go spowolnić i powie że są potrzebne pieniążki na badania bo to niebezpieczne może być.
  • Odpowiedz
@hexgate:

Ja też jestem już strasznie poirytowany tym całym bałagnem jaki się dzieje od dłuższego czasu za kulisami w USA, bo jeśli mają jakiekolwiek dowody to powinni je już dawno opublikować.


Czyli irytujesz się, bo nie wiesz czy rząd USA ma dowody na to, na co mówi, że nie ma dowodów, bo to nie istnieje?
  • Odpowiedz
@hexgate: Wiele razy na przestrzeni dziesięcioleci dostawaliśmy już jasne komunikaty o tym, że rząd nie ma w posiadaniu ani statków pozaziemskich cywilizacji, ani ciał pozaziemskich cywilizacji, ani nigdy nie nawiązał kontaktu z pozaziemskimi cywilizacjami. Na jaki konkretny temat związany z UFO mają się jeszcze jasno określić?
  • Odpowiedz
@hexgate: Pentagon utajnił dużo informacji o UFO zasłaniając się m.in. bezpieczeństwem kraju. Ufoentuzjaści chcą ich upublicznienia i próbują tego dokonać za pośrednictwem kongresu. Teoretycznie chodzi o to o czym sam pisałeś, czyli dostęp do tych informacji dla wszystkich(tyle, ze wiele osób liczy na kosmitów i latające dyski), a w praktyce o pieniądze - na wielu różnych poziomach: od samego interesu ufologów żerujących na prostych ludziach, którzy słysząc skrót UFO widzą
  • Odpowiedz
A być może są to po prostu jakieś zjawiska kwantowe, których nie potrafimy pojąć?


@hexgate:

Coż, pewnie są jakieś kwantowe zjawiska których nie możemy pojąć...

Ale zjawiska te na pewno nie mają tak ludzkiego charakteru. A już w szczególności związanego z tymi kwestiami ludzkiej egzystencji które budzą nasze obawy i lęki i wymagają prostego wyjaśnienia.
  • Odpowiedz