Wpis z mikrobloga

  • 0
@Mehgods: różnie, ale przeważnie rock, miałem też przygodę z klimatem jazzowym, te wszystkie ballady o murzynach :D Skończyło się na tym, że na festiwalu jazzowym rozjechał mój zespół "wielki" krytyk muzyczny - założyciel festiwalu w Mrągowie.

Jestem początkujący, uczyłem się chwilę w ognisku muzycznym, ale koszt 120zł/miesiąc mnie przerósł, dlatego teraz trochę samouk, trochę centrum kultury, gdzie prawie za darmo. Łącznie to już z 3 lub 4 rok leci, a
  • Odpowiedz
@Reeposter: Bogata wypowiedź. :) Trochę znam temat ognisk muzycznych, chociaż każde pewnie jest inne, ale powiem Ci że nie ma co się zrażać o brak prywatnego nauczyciela. Jest to przydatne ale nie ma niczego czego nie można by się nauczyć samemu, od teorii po praktykę. Jeżeli nie chcesz wydawać kasy to spokojnie dasz radę sam, ważne żeby tylko nie stracić pewności siebie. Powodzenia życzę. :)
  • Odpowiedz
  • 2
@NeXIcE: moim głównym problemem na początku był właśnie brak pewności siebie. Nie potrafił mnie ktoś tego nauczyć (jakoś nie lubię swojego głosu o dziwo xd) i później problemy były, że bałem się śpiewać w swoim pokoju bo "rodzina usłyszy". Od jakiegoś czasu się przełamałem mając świadomość, że to tylko pogarsza sprawę, chociaż podświadomie podczas występów nadal łapa na początku się telepie :D Chciałbym nauczyć się krzyczeć podczas śpiewu, wydaje się,
  • Odpowiedz
@Reeposter: też troche śpiewałem, w sumie nawet by się dało słuchać, gdyby nie problemy z gardłem, po 10 minutach śpiewania mam taką chrypę, że nie da się mówić xD

Pewnie powiesz, że technika totalnie zła, ale jak dłużej mówię to tak samo okropna chrypa, nie mówiąc o tym, ze zawsze jak budzę się rano to gardło suche na wiór.
  • Odpowiedz