Wpis z mikrobloga

Dziecko koleżanki jest chore. Potrzebne są zastrzyki rano i wieczorem. Jej mąż poszedł do przychodni i po zaledwie dwóch godzinach udało się ręcznie napisane skierowanie przepisać na odpowiedni druk (którego to lekarz wypisujący nie miał wcześniej przy sobie dlatego wypisał na zwykłej kartce A4 przystawiając odpowiednie pieczątki i mówiąc, że to wystarczy, bo już tak robił - jak widać gdzieniegdzie nie wystarczy). Potem po kolejnej godzinie dowiedział się, że wieczorem to jest od 16:00 do 18:00 (dziecko powinno brać zastrzyk około 19:00 albo 20:00). Jakimś cudem udało się wyprosić telefon do "pani" pielęgniarki, z którą umówiono się, że przyjdzie na 17:30. Wpadła oczywiście 16:30 i wielce zdziwiona, że teraz zastrzyku nie można podać, bo lekarz zalecił konkretne godziny... Pyskowała, była niemiła i stwierdziła, że ludziom to się w tyłkach przewraca.

Miała szczęście ta suka, że nie trafiła na mnie - człowiek co miesiąc takim sukom pensje funduje ze swojej wypłaty, a potem jeszcze taki babsztyl się nie potrafi zachować.

#coolstory #niecoolstory #nfz
  • 5
@koniczynek: raz mialem takie nieprzyjemnosci z powodu lenistwa pielegniarek w szpitalu jak chorowal mi czlonek rodziny. Jak sie #!$%@? do tego ich pokoiku, na ktorym ogladaly Na dobre i na zle LOL i jak zaczalem od gromkiego "#!$%@? jego mac co tu sie wyprawia", to najpierw postraszyly ochrona a pozniej potulnie wypelnialy swoje obowiazki