Wpis z mikrobloga

#polska #kryminalne

Stara kryminalna historia sprzed lat.

Link do starego artykułu

O sprawie dowiedziałem się wiele lat później od jednego z obrońców (niestety już nie żyje). Obrońca tych skazanych twierdził, że skazano niewinnych ludzi na 25 lat. Mimo upływu wielu lat, bardzo to nadal przeżywał. A wg jego relacji było to tak (mogę lekko przekręcać):

Dwóch panów poszło do pubu. Tam doszło chyba do awantury właścicielki pubu z jej mężem. Panowie stanęli w obronie kobiety. Następnego dnia jej mąż został brutalnie zabity, a ci dwaj zostali oskarżeni i skazani na 25 lat więzienia z te zbrodnię. Nie było żadnych dowodów, same poszlaki.

Oskarżenie obu mężczyzn od samego początku było oparte na poszlakach, a nie dowodach. - Nie sposób nie zauważyć, że proces ma charakter poszlakowy - przyznał wczoraj prokurator Maciej Rybszleger w mowie końcowej.

W bagażniku Marka A. znaleziono ślady zapachowe. Po analizie okazało się, że ofiara musiała w nim leżeć.

Obrońca Marka J. podważył również badanie osmologiczne. - Opinie dwóch biegłych na jej temat są ze sobą sprzeczne - stwierdził.


W takim badaniu zbiera się zapachy z danego miejsca, potem zbiera się zapachy od podejrzanego i pies wskazuje które zapachy są takie same. Ale aby badanie było wiarygodne, pies musi potem wskazać tę samą zależność w kolejnym badaniu. A potem to samo musi potwierdzić inny pies. Zapytałem więc: a co wskazał drugi pies? Nie było innego psa, tylko jeden był użyty w badaniu. Na dodatek wynik był niejednoznaczny, ale sędzia podobno źle rozumiał wnioski z tego badania.

Adwokat Krzysztof Grochowski zarzucił natomiast policji i prokuraturze niedbalstwo. Nieudolnie zebrano dowody. Mojego klienta natychmiast aresztowano. Na ten sam krok nie zdecydowano się w przypadku obu kobiet, które miały mnóstwo czasu na ustalenie zeznań


Kobiety się prawdopodobnie zmówiły i wskazały jako domniemanych sprawców przypadkowych ludzi z pubu. Dlaczego policja ich nie aresztowała od razu, jako zleceniodawczyń? Bo nasi dzielni policjanci praktycznie nigdy kobiet nie aresztują. Oczywiście to wszystko wiem z rozmowy z obrońcą jednego ze skazanych (sprawa jest z 2006 roku, ja usłyszałem tę historię w 2018/2019 roku). Upierał się on, że jego klient był niewinny. Podobno klient powiedział mu: "... panie mecenasie, wiem że zrobił pan wszystko. Więcej nie dało się zrobić". Nie można było podobno wnieść kasacji z powodu postawy obrońcy drugiego z oskarżonych. No i ten skazany podobno po 18 latach popełnił samobójstwo w więzieniu.

Tyle pamiętam z rozmowy. Zostawiam to tu. Może koś (np. jakiś dziennikarz) zainteresuje się tematem?
  • 2
sprawa jest z 2006 roku, a skazany po 18 latach popełnił samobójstwo ?


@SzeregoweKonto: Pozornie nie pasuje. Ale artykuł jest z 2006. Ja w opowieści nie usłyszałem dat czy nazwisk. Natomiast z artykułu wynika, że wyrok ostateczny ma zapaść w 2006 rok. Znając nasz wymiar sprawiedliwości, pewnie kilka lat ci oskarżeni w areszcie siedzieli. Czyli zdarzenie pewnie miało miejsce wiele lat wcześniej. Natomiast areszt dolicza się potem do wyroku.

Korekta:

51-letni