Wpis z mikrobloga

@neurotiCat: dla mnie z punktu widzenia marketingowego, to zrozumiałe zjawisko. Pojawiła się grupa potencjalnych klientów, teraz na wielu produktach, reklamach i ulotkach mogą pojawiać się duże napisy po ukraińsku. Szukanie w tym jakiejś dyskryminacji na tle narodowościowym jest moim zdaniem przesadzone. Mogło być też tak, że otrzymywali dużo pytań od Ukraińców w punktach i na infolinii, więc dali jebitne napisy, żeby nie zawracali gitary.
@mjjm @noopek2 @mamabijeatataniezyje: Mniej więcej taką odpowiedź otrzymałem jak Mirek wyżej przedstawił. W sensie, oni nie niezbyt kumają więc trzeba im trochę pomóc xD natomiast ma prawo mi się to nie podobać i już nie chodzi nawet o jakieś dopatrzenia dyskryminacji, tylko o poczucie bycia gospodarzem we własnym kraju nawet w takich #!$%@?. Takie małe rzeczy mogą zresztą powodować spięcia między narodami, bo jeśli ja zwróciłem uwagę na ten papierek to
natomiast ma prawo mi się to nie podobać


@Hohenheim_: To zmień firmę jak ci się nie podoba jest wolny rynek mogą tam nawet po hebrajsku pisać to nie jest powód do płaczu na wykopie xd
@noopek2: a myślałem że siedzą tu rozsądni ludzie, którzy też łącza kropki i zauważają konsekwencje takich małych rzeczy jeśli jest ich wystarczająco dużo ( ͡~ ͜ʖ ͡°) co zresztą widać już teraz gdy głosy antyukraińskie są niestety coraz głośniejsze, a zwolennicy stali się trochę mniej zwolennikami.
A chłop ci powie, że ja sobie tutaj płacz urządzam xD
@Hohenheim_: no właśnie to taki problem, że ludzie zawsze we wszystkim będą widzieli problem i antypolskie działanie. Jeżeli ktoś przez ulotki w języku ukraińskim nie czuje się gospodarzem w swoim kraju, to rozumiem, że nie nosi, nie je i nie korzysta z zagranicznych produktów i sklepów, bo mu zalewają Polskę niszcząc tożsamość narodową? Mają nawet swoje rodzime nazwy i jemy ketchup zamiast sosu pomidorowego oraz sushi zamiast roladek z ryżu i
@mamabijeatataniezyje: Jest różnica między produktami sklepowymi pochodzenia zagranicznego, który po prostu stoi i możemy go kupić lub nie, a dokumentem wydawanym przez instytucje zajmującą się kwestią zdrowotną na skale całego kraju. Co ma pomyśleć przeciętny Kowalski widząc taki wydruk? Dostaje takowy w języku ukraińskim i gdzieś tam na dole drobnym drukiem jest polski. Za chwilę przypomni sobie darmowe bilety PKP dla nich czy co tam jeszcze, bo nieszczególnie drążyłem temat zapomóg