Wpis z mikrobloga

https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/1048086/kompromitacja-slaska-wroclaw-nie-pomogla-nawet-noc-w-luksusowym-hotelu Klub miejski co pieniądze podatników rozrzuca na lewo i na prawo. Trenera znalazł w ,,chipsach”, bo Ivan był dobrym piłkarzem, ale trener, to taki Sasal +, z jeden dobry sezon na 3 sezony trenowania to naprawdę mało, ale skoro płaci podatnik, czyli nikt, to może być. Śląsk i Raków podobnie wysoko mieli poprzeczkę zawieszoną w PP. Jedni dostali 0:3, drudzy wygrali 3:0. Dodatkowo Wrocław ma fajny stadion, a Raków go nie ma, więc porównywać zespoły wypada. W Rakowie prywatny właściciel patrzy na każdą wydaną złotówkę, działa tam dobrze skauting, ale jest trener, co w meczu z zespołem z niskiej ligi, jak Motor ustawił ich super, zmotywował i wyszedł wynik, a pewnie Ivan w Hiltonie w Kaliszu klepał swoich ,,grajcarów” mówiąc z 2, może 3 im strzelimy, bo jak z nimi można przegrać, jak ostatnio z Lechem się wygrało? Ivan do domu, klub miejski powinien dostawać od miasta maksymalnie milion złotych na akademię i nic więcej, wtedy może trafiłby się jakiś bogaty wrocławski Roman Abramowicz, co chciałby sukcesu, ale stawiałby warunki, a tu pewnie prezydent Wrocławia wpadnie na inaugurację sezonu i ewentualnie na jakieś spotkanie pod koniec sezonu, bo to nie on im płaci. Właśnie kluby miejskie to nowomowa. Trzeba dotować sport juniorski, ale nie panów co biorą 50k PLN na miesiąc, a za to przegrywają po Kaliszach i to 3:0. Jakby był mecz na styku, przegraliby 1:0, to może pech jak kiedyś Bayern w finale LM z MU w 90 minucie, ale nie po takim blamażu, to dałoby się zrozumieć, ale nie tego. Jednak to trzeba wypominać wszystkim klubom miejskim, co kopacze za 50k PLN na miesiąc nie szanują pani z targu, co z jej podatku za ,,budę”, gdzie sprzedaje rajstopy, dostaję pensje.
#pilkanozna
#ekstraklasa