Aktywne Wpisy
xPekka +6
Mirki, jak się rozliczacie z różowymi za mieszkanie? Zakładamy zwykła partnerkę, a nie żonę ani narzeczoną.
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
farbowanylisek +13
Mam pytanie do zwolenniku najmu - dlaczego Wam najem odpowiada bardziej niż kredyt? Przecież wynajmując całe życie cała ta kasa idzie na cudzy kredyt, a biorąc kredyt i go spłacając zachowuje się część włożonego kapitału w postaci mieszkania po spłacie kredytu. Dodatkowo, z najmu można zawsze być wyrzuconym z dnia na dzień, i nie można nic zmieniać w mieszkaniu, nie można przeprowadzić żadnego remontu dla polepszenia warunków ani estetyki. W dodatku ludzie
Ehh święta i ja teraz sam po kilkuletnim związku.
Zaczynajac od początku na starcie naprawdę mi zależało, ale potem z czasem coraz mniej się starałem. Pochłonąłem się w wir pracy, nie czułem tego co wcześniej ale mimo to ciągnąłem to dalej, lecz nie dawałem jej poczucia bezpieczeństwa, nie planowałem wspólnego życia z nią i to był chyba właśnie ten gwóźdź do trumny.
Plus dodatkowo miałem kilka poważnych incydentów, wtedy dostalem kilka kolejnych szans.
Teraz minął ponad miesiąc od zakończenia związku, podczas rozstania to ona płakała a nie ja.
Nie wiem nie czułem tego jakby się to miało skończyć.
Rozmawialiśmy na ten temat kilka razy i oboje chcielibyśmy spróbować, ale zawiodłem tyle razy jej zaufanie, spotykając się z kimś czy wychodząc na imprezy nie mówiąc jej o tym, że boi mi się zaufać. (W sumie to się nie dziwie)
Jestem to w jakikolwiek sposób naprawić? Wiem, że u niej to nie wygasło, sama odzywa się kilka razy w tygodniu, wspomina to co było między nami. Najchętniej powiedziałbym spróbujmy raz jeszcze ale bez wyraźnej zmiany w moim zachowaniu to chyba nie wyjdzie.
Tylko w jaki sposób pokazać jej ze się zmieniłem i zrozumiałem swoje błędy skoro nawet się nie spotykamy? Nie chce być nachalny, proponować spotkań czy pisać, kontakt jest z jej strony i po prostu odbieram / odpisuje na wiadomości.
Nie nie mam syndromu tej jedynej, bo spotkałem się już z innymi dziewczynami, ale nadal coś mnie ciągnie do tej ex.
#zwiazki
#ex
#relacja
#rozowepaski
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63a974536ee95d57c2235f9d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
@AnonimoweMirkoWyznania: ...? Zmienić się?
:>>>
---
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą
@AnonimoweMirkoWyznania: No to jesteśmy w domu ;-)
IMHO ma i to kolosalne, bo członek kiedyś przestaje współpracować i pozostaje sam intelekt do współżycia. :-)
Pisałeś coś o zmianie. Musisz tego dokonać, jeśli chcesz osiągnąć coś z nią, lub coś nowego (inne/lepsze/dłużej trwające).
Albo szukać partnerki, dla której liczyć się będzie tylko jedna rzecz...
@Logmach: Dorośniesz, zrozumiesz.