Wpis z mikrobloga

Czcigodni Wykopowicze i Ty, nasz bohaterze: nie będę, bo głupio, czepiać się drobiazgów (obaj z Panem Ministrantem robiliście skłony przy oracjach dzisiejszych, że się tak wyrażę, dowolnie), ale jedno dziś podpowiem, bo jest to wyraźnie napisane w Ritus servandus, o którego lekturę po polsku, jest wszak tłumaczenie ("łacina język, trudny język"), już prosiłem. Pan Ministrant był w ogóle dzisiaj jakiś taki rozkojarzony.

Po odczytaniu Ewangelii, celebrans nie schyla się aż do mszału leżącego na pulpicie, żeby ucałować jej tekst, tylko "unosząc nieco księgę, całuje początek Ewangelii, mówiąc...". Jest to wyraźnie napisane: sacerdos elevans parumper librum, osculatur.

Kapłan unosi sobie lekko mszał z pulpitu, żeby, wszak każdy ołtarz, albo nawet baranowski komodołtarz jest innej wysokości, nie wyglądało to komicznie, że zgina się jak scyzoryk w pół, albo, zwłaszcza jak jest niski, musi wspinać się na palce. Ryt Rzymski, wbrew niektórych usilnym, wieloletnim staraniom, jest, oczywiście dla tych, którzy nie robią z niego cyrku, jak język łaciński: bardzo konkretny i w pewnym sensie praktyczny, dlatego też Kościół nie wymaga jakiegoś bicia czołem w posadzkę, za to wyznaczył i różne rodzaje skłonów (nie ma w Rycie Rzymskim np. tego rodzaju muzułmańskiego pochylenia przy Confiteor, które praktykuje Pan Ministrant, tyłek z pół metra w tył, czoło na podłodze), i pewne gesty we Mszy św., które naprawdę, zwłaszcza jak się poważnie celebruje (pytaj, czy to...), warto poznać. Zachęcam!

Mr. Bald Server, Master of the Altar Servers, na Suscipiat... pochylamy się ad crucem.

Misiek chyba po "ogłoszeniach" nabuzowany niczym samowar w kolei trannsyberyjskiej u prowadnicy, zapomina o skłonie na Gratias agamus...

Najczcigodniejszy, wg rubryk pochylasz się na Sanctus, a na Benedictus prostujesz właśnie, dlaczego uczyniłeś to dokładnie odwrotnie? Niech moje skromne uwagi sprawdzą zresztą znawcy, bo może źle widzę... Sześć, siedem lat totalnej nauki i "walki", i nadal?...

No i chyba zapomniał o skłonie na św. Klemensa w Kanonie.

Dalej już nie oglądałem, żeby nie widzieć Konsekracji. :)

#wroniecka9
  • 4
@Jozefzdozo1: Moja znajomość procedur magicznych jest na poziomie empatii u Woźnickiego. Jednak zastanawia mnie, że on tak to wszystko kaleczy - opierając się na tym, co mu Czcigodny non stop wytyka. Przecież mimo swojej szajby, nie można mu odebrać, że siedzi w lekturze tematu.
Więc albo jest taki pyszałkowaty i uznaje, że wszystko wie najlepiej, a instruktarze są dla słabych (choć kiedyś wspominał, że sobie zdaje sprawę, że się kopie w