Wpis z mikrobloga

Okej, jestem w stanie zrozumieć że nie jesteśmy w stanie obronić każdej dziury zabitej dechami, ale skoro mieliśmy dane o tym że coś leci do nas/jest na naszym terytorium albo chociaż było jakieś uzasadnione zagrożenie to dlaczego nie skorzystano z syren alarmowych ogłaszając atak powietrzny?
Czy naprawdę syreny potrafią wyć tylko w święta państwowe i testy?
#wojna #przewodow
  • 7
  • Odpowiedz
@PrawieJakBordo: bo taka rakieta leci kilkanaście/kilkadziesiąt sekund

Zanim Andrzej w najbliższej OSP podszedłby do syreny alarmowej po otrzymaniu telefonu, to by już dawno spadła. To nie był długi masowy nalot/ostrzał, jak na Ukrainie

A zagrożenie w terenie utrzymuje się od miesięcy na tym poziomie. Nie będziemy się w Polsce chować do schronów, jak rakiety lecą na Kijów
  • Odpowiedz
@Atreyu: Chcesz mi powiedzieć że syreny nie są sterowane zdalnie i że następnym razem jak będzie leciała kolejna rakieta, ale np. na cel badziej oddalony to pan radarowiec będzie dzwonił pierwsze do wojewody a wojewoda wydzwaniał strażaków żeby mu syrenkę włączyli?
  • Odpowiedz
@PiccoloGrande: to zależy od odległości, to nie rakieta międzykontynentalna

S300 leci (zależnie od wersji) do 2.4km na sekundę. Z Mińska do Białegostoku, około 125 sekund. Może przesadziłem z tym kilkanaście, tu musiałaby być mowa o bliskich cenach
  • Odpowiedz