Wpis z mikrobloga

Pomyślicie, pewnie, że nic się nie stało, że lepszy remis niż... wiadomo co. Ale czy to przypadek, że człowiek, który zamiast mózgu ma komputer kwantowy, genialny analityk, wybitny strateg, honorowy absolwent Zespołu Szkół Budowlanych w Choroszczy na kierunku murarz-tynkarz, za swoje wybitne osiągnięcia w zamurowywaniu rywalowi dostępu do bramki, Unai Emery, nagle w środku sezonu rezygnuje z pracy w Villarrealu klubie ponoć idealnie skrojonym pod niego bez przesadnej presji i przechodzi do Aston Villi, mimo, że wcześniej przed sezonem miał opcję przejścia do stojącego na podobnym poziomie, a znacznie bogatszego New Castle? No dobra zdarza się, ale... czy to przypadek, że na dwa dni przed meczem LKE, trenerem zostaje Quique "8:2" Setien, no dobra trener jak trener, nawet wielką Barcelone trenował, w Betisie miał sukcesy, ale... dlaczego Setien trafił do Barcelony, a no dlatego, że zarzekał się wcześniej, że tylko ofensywny futbol ma racje bytu, że "Cruyff bogiem, a Messi nałogiem", jak był trenerem to twierdził, że on nie musi mówić piłkarzom jak mają grać, bo oni sami bardzo dobrze to wiedzą-w końcu traktował Messiego jak fan, a nie jak trener. De facto facet jest antytezą Emerego. Przychodzi to tego Villarrealu 2 dni przed meczem, więc zrobił max jeden trening i to nie było na 100% ćwiczenie nowych schematów taktycznych bo na to nie starczyło by czasu, żeby je realnie wdrożyć, więc z jego podejściem do futbolu i biorąc pod uwagę fakt, że w zasadzie już wyszli z grupy, no to żelazny uścisk Emerego został poluzowany, w wyniku czego Hapoel zdobył połowę goli, które zdobył w dotychczasowych PIĘCIU meczach LKE czyli słownie DWA gole. Czy Villarreal znowu sobie na to pozwoli? No raczej nie, w końcu przepracują z nowym trenerem kilka treningów i będą chcieli w końcu grać tak żeby wygrać. Problem polega na tym, że po meczu z Bilbao będą grać z Lechem. No dobrze, Lech jest na 2 miejscu w grupie, ma 2 punkty przewagi nad Hapoelem, który gra z niegrającą już o nic Austrią w dodatku, mecz u siebie, na bliskim wschodzie czyli na zawsze trudnym terenie dla gości z europy, a w dodatku rola underdoga, który nic nie musi, a ma szanse na niebywały sukces, z pewnością będzie sprzyjać Izraelczykom wspartym przez niemłody, acz z przeszłością w ekstraklasie zaciąg w postaci Martinsa. Już biorąc pod uwagę te fakty patrząc przez pryzmat logiki ekstraklasy, możemy domyślać się, że "los przekorny", opisywany przez podlaskiego barda, znów zakpi z polskiego kibica, że na ostatniej prostej Lech dostanie na łeb, "bomba fast atak, sweter na łeb mu naciągnąłem bomby od dołu mu wale[...]", od Hiszpańskich ciemiężycieli Man United sprzed 2 lat, no pewnie tak, ale coś z tego skoro Hapoel na pewno nie wygra u siebie z pogrążoną w kryzysie finansowym Austrią nie grającą już o nic. Jak dla mnie za dużo przypadków i... wypitego alkoholu, ale jeśli ktoś mimo doświadczeń ostatnich 20 lat wierzy, że logiki ekstraklasy nie ma, że nie działa, to pamiętamy, że sympatykiem Lecha jest @Jakub_Olkiewicz a jak powszechnie wiadomo, każdy klub któremu ów dobry chłopak, który zawsze dzień dobry mówił, kibicuje ponosi sromotną klęskę na ostatniej prostej. koniec
#tetrycy
#goalpl
#ekstraklasa
#pasta
  • Odpowiedz