Wpis z mikrobloga

WARNING! esej... Jak nie chcesz nie czytaj, nie chciałam omijać szczegółów.

Wołam zainteresowanych poprzednim wpisem. @brakloginuf @fafulec @wojo16 jak kogoś pominęłam z PW to przepraszam jak dałam przypadkiem też sorka.

Nawiązując do WPISU padło na opcję ostatnią. Pierwsza rozmowa wstępna, co robiłam, czym się zajmowałam, jakie tam były trudności itp. Z dwiema osobami (Teams z kamerką) - rekruterka i osoba będąca leaderem w tym dziale gdzie miałam trafić. Rekruterka zadawała pytania ogólne, osoba z działu pytania techniczne. Na koniec smalltalk po Angielsku.

Po tej rozmowie jakiś czas cisza, po tym czasie zaproponowali kolejnego Teamsa ale już bez rekruterki która mnie złapała ale zamiast niej miał być kierownik działu. Mający pod sobą jakieś 25 osób. I w sumie było to samo od nowa. Większość pytań się powtarzała, smalltalk po Angielsku o tym czy kupiłam węgiel na zimę i jeśli tak to jak to zrobiłam i czy z kredytem czy bez. No ogółem sympatycznie, bez spiny. Znów tydzień ciszy. W końcu telefon w czwartek pod koniec września, że proponują współpracę od 3 października. Czyli od poniedziałku w pracy. Tylko muszę zrobić badania.

Co do finansów, pytali ile mają mi dać żebym do nich przyszła. Wzięłam obecne wynagrodzenie, dodałam 2500 brutto i to im powiedziałam. Przyjęli to, powiedzieli że muszę zrobić badania. Tu się pojawił problem, bo umawiając badanie w czwartek o 14 nie udało się tak zrobić, by badania mieć w poniedziałek. Napisałam maila że terminy mi dali na kolejny tydzień i nie pojawię się w poniedziałek bez badań bo i tak nic nie załatwimy.

Tel. o 8:40 (umówiona byłam na 8:30) czy zaszła jakaś pomyłka? Byłyśmy umówione. Mówię że nie, pisałam maila, że do podpisania dokumentów konieczne są badania jednak terminy zostały wyznaczone odpowiednio na środę/czwartek więc musimy to przełożyć. No to git, przepisują umowę na 10.10... No to git. Robię te badania, psychotesty, okuliste itp... Wszystko git, mogę do kołchozu iść. Papier mam, dałam info że mam i będę w poniedziałek

Wstaję w poniedziałek o 5:30 bo do pracy 140km. Pomieszkuje na zadupiu gdzie do sklepu 3km, do powiatowego 13km a do wojewódzkiego 100km.Jadę na 8:30, zgubiłam się w budynku, trochę duży.

Rozmowa z rekruterką która mnie tam ściągnęła. Opowiada mi o firmie, posłuchałam. Dowiedziałam się, że mimo różnicy wieku do babeczki w tej firmie czy to kierowniczka czy dyrektor czy prezes mam mówić na ty bo szkoda czasu żeby się nad tym zastanawiać.
Rozmowa z HR, znowu coś tam poopowiadała, wypełniłam papiery, jest git. Zaczęłam luzować bo na poprzedniej rozmowie byłam spięta.
Rozmowa z BHP, szkolenie, wiadomo. Dziwne że szkoliła też z bezpiecznej jazdy samochodem itp.
Potem szkolenie z bezpieczeństwa danych. To samo. Każda kolejna wchodziła jak miała wyjść poprzednia. Ja już głodna bo nie jadłam od rana, proszę o 10 minut przerwy na kanapkę chociaż i siku bo chce mocno.

Ostatnia Pani mnie zaprowadziła do nowego miejsca pracy. To było koło 13:30. Przywitałam się ze wszystkimi, #!$%@? zapamiętałam jak kto ma na imię ale ok... 20 imion w 30 sekund, letko.

Potem zaczęłam chodzić za sprzętem. Dali mi laptopa, słuchawki, myszkę, klawiaturę, stawiali monitory, zeszło do 15. Potem wstępna konfiguracja sprzętu. Nie skończona bo 16 trzeba na chatę.

Drugi dzień, już mniej stresu, dalsza konfiguracja sprzętu, zdobywanie uprawnień. Warto nadmienić, że wraz ze mną zostali przyjęci 2 nowi pracownicy do tego działu. Oni weszli 3.10 ja 10.10. Jak ja latałam za uprawnieniami i sprzętem oni czekali bo nie mają sprzętu i uprawnień. Koniec końców (spoiler) ja mam już wszystko a oni jeszcze nie mają uprawnień. Czekają cierpliwie a ja ostrzegałam, że jestem męczybuła i jak mi nie da jeden to da następny te uprawnienia.

Tu fun fact dla #it oni po 3 tygodniach nie mogą zrobić SELECTA a ja mogę na testach robić UPDATE/INSERT a na produkcji SELECT. Warto było truć dupę o to.

Pierwsze dni to takie dopinanie uprawnień, konfiguracja sprzętu. Oczywiście DELL jak to DELL dał mi wadliwego laptopa. jak podłączę myszkę i klawiaturę pod stację dokującą to nic nie działa, jak bezpośrednio to działa. Ale jak podepnę jeszcze słuchawki to nie działa nic. Jak podepnę słuchawki bez klawiatury i myszki to działają słuchawki. Więc na telko albo masz słuchawki albo mysz i klawiaturę. W poprzedniej firmie też kupowali Precision za 8k i były te same problemy w co 5 laptopie. Od 2 tygodni czekam na serwis żeby coś ogarnęli, jak wymienią laptop to stracę 8 godzin roboczych żeby wszystko znowu instalować. A do wymiany pewnie płyta główna.

Dygresja: Koledze dali nowego DELLa Precision (na rynku 9500zł około) i stację dokującą (około 1500zł) i do wymiany po rozpakowaniu były głośniki, potem dysk, potem RAM a na końcu płyta główna. Po tym działa super!

Koniec dygresji. Początek pracy, szok, że atmosfera jest super, koledzy pomocni, regulowana wysokość biurek, lunch w południe zamiast kanapek z folii zrobionych w domu. Ogółem mega plus. Spędziłam tam już trochę czasu, firma daje opcje rozwoju, pod każdym możliwym względem na plus względem poprzedniej.

+ zarobki
+ atmosfera
+ organizacja
+ kierownik
+ reguły (są jasne)
+ warunki pracy
+ rozwój
+ możliwość pracy zdalnej (jutro i w poniedziałek zdalnie bo wszystkich świętych to po co jeździć)
+ ciepłe jedzenie w pracy na stołówce w rozsądnych cenach

I o dziwo są też minusy ale to głównie dla #it #oracle zrozumiałe
- gorsza organizacja bazy
- gorsza obsługa wersjonowania aplikacji. Nie mogłam uwierzyć, że w takim dziale i takiej firmie zmiany wrzuca się ręcznie na bazę przez pl/sql developera a wersjonowanie jest na SVN :/. Trochę prehistoria, ale może z czasem będę miała czas żeby przenieść to na GIT + liquibase. Tylko jest tyle roboty, że przy obecnych zasobach nie da rady.

Swobodne spostrzeżenia:
- Nowa praca daje mi możliwość rozwoju
- Ja jako nowy pracownik mogę przenieść dobre nawyki do nowej pracy i poprawić sporo. Mimo, iż u nas nie było super, zawsze znajdzie się coś, co było lepiej i można zaimportować w nowe środowisko.

Bardzo przepraszam za ten esej. Chociaż, zainteresowani, myślę że jest opcja że dobrniecie do końca, liczę na was :D

I mały disclaimer: mam bardzo daleko do tej pracy, po pierwszych dwóch dniach jak uznali że ogarnę raczej, dali mi hotel i od 3 tygodni żyję w hotelu. Bo chcą żebym się wdrożyła zanim przejdę na zdalną.

Dla porównania poprzednia firma:
- ekhem kierowniku chora jestem nie dam rady dojechać 50km do pracy mogę zdalnie pracować?
- weź chorobowe, nie możesz zdalnie
- ale mogę pracować normalnie tylko srake mam i nie chce into auto. Pracować mogę łeb mam normalny
- nie możesz zdalnie. Weź chorobowe.

Obecnie:
masz daleko, po co masz jechać w poniedziałek, będziesz zdalnie, wpadniesz w środę i od środy do piątku damy ci hotel. A nie, do soboty bo w piątek impreza firmowa, nie będziesz wracać nocą do domu.

I jeszcze jedna istotna informacja. Wiem, nie ważne skąd, że na to stanowisko próbowali zatrudnić 2 razy osobę świeżo po studiach. Z dużą wiedzą i mega ocenami. Ale bez doświadczenia z sql i pl/sql nie dawały rady i jestem pierwszą osobą którą znaleźli na to stanowisko z doświadczeniem w tych technologiach powyżej 3 lat. Technicznie jak chodzi o pl/sql moja praca mnie wyszkoliła na poziom bliski lub wyższy ich poziomowi znajomości, brakuje mi znajomości procesów biznesowych ale to z czasem i tak ogarnę. No i cieszę się, że w końcu mam klientów zagranicznych bo sama chciałam ćwiczyć angielski no i jest okazja :)

Nie umiem napisać tl;dr dla niecierpliwych, to dla mnie tak dużo zmian w życiu że muszę uznać, że jak ktoś tego nie chce czytać chociaż kawałkami to niech nie czyta. Podzieliłam w miarę na akapity. Mimo wszystko spróbuję napisać tl;dr ale to tak okrojone że aż szkoda:

Bałam się zmiany pracy, siedziałam w pracy jak na szpilkach bo to jednak mój chlebojad, jednak czasem za to co robimy dla firmy A firma B da 1. więcej pieniędzy 2. lepsze warunki pracy, 3. lepszą atmosferę 4. perspektywy rozwoju.

Więc o ile nie mieszkasz na wsi do 1000km i nie masz tak jak ja 100km do większego miasta ale jesteś #it nie bój się zmieniać, zawsze warto.

Pozdrrrro, jak ktoś przeczytał moje wypociny proszę o łapkę lub komentarz, na napisanie tego spędziłam około godziny, przeczytanie to pewnie 5 minut, dajcie znać czy ktoś to wgl czyta.

Jeśli jest nagroda za najdłuższy wpis to bankowo będzie moja :)
  • 17
  • Odpowiedz
@MMARS: Jeśli chcesz, to tak. Ale jak na razie mam za sobą te tygodnie współpracy, generalnie technicznie ogarniam wszystko co mi dają ale jak chodzi o te procesy które są dla mnie nowe to ogarniam 10%. Rozmowy z klientami po Angielsku są łatwe o ile rozmówca nie jest Anglikiem. Bo Włosi czy tam Czesi używają prostego języka tak jak my. Jestem mega zaskoczona że można podejść do kierownika bez stresu. W
  • Odpowiedz
Z racji, ze nie czytałem poprzedniego wpisu to myślałem ze to jest pasta na początku. Niemniej jednak gratulacje i powodzenia! Długie teksty zawsze spoko. Brak stresa w robocie to jest super ważny czynnik. Jak będzie druga część to wołaj!
  • Odpowiedz
tak z ciekawości, jakie stanowisko i jakie zarobki?


@tomszczyk: Programowanie głównie Oracle PL/SQL i SQL, rozmowy z klientami zagranicznymi po Angielsku, nazwy stanowiska nie podam bo ona nic nie mówi o tym co robię. Na początek 9800 brutto, po wdrożeniu się w temat ustalą inną stawkę, na razie się uczę dopiero a praca jest złożona nie tyle technicznie co biznesowo i trzeba to poznać.

@KlapkiRozpaczy: to jest druga część, będzie
  • Odpowiedz