Wpis z mikrobloga

Ile razy patrze na choinke ze świecącymi lampkami, czy to w domu czy w jakiejś galerii handlowej, to zawsze przypomina mi się pewne #coolstory. Historia działa się jakoś w 6 albo 7 klasie podstawówki. Lekcja ZPT (tłum. dla młodszych: taki przedmiot majsterkowanie itp). Nauczyciel podzielił nas na grupy i każdej przydzielił osobny projekt- jakiś prosty układ elektryczny do wykonania. Mojej grupie przypadło zadanie zrobienia lampek na choinkę. Do wykonania wyrywał się jeden kumpel, mój sąsiad, taki typowy klasowy #!$%@?, śmieszek no i bynajmniej nie orzeł jeśli chodzi o naukę. Nie byłem do końca przekonany co do jego kandydatury, no ale nikomu z pozostałych nie chciało się tego robić, mnie również, więc stanęło na tym, że sąsiad ma zrobić te lampki.

Po tygodniu następna lekcja, na której mamy prezentować nasze projekty. Sąsiad wpada do klasy spóźniony, no ale widzę, że wyciąga z plecaka to cudo techniki. Każda grupa ma prezentować nauczycielowi swój projekt, my na końcu. No ale do tego czasu... sąsiad dumny jak paw zaczyna tournee z tymi lampkami po całej klasie, po wszystkich ławkach i każdemu z osobna pokazuje: paczta chamy jakie lampki zrobiłem, jak zajebiście świecą i obśmiewa: a wy co tam za badziew macie hehe? Ja się temu wszyskiemu z niepokojem przyglądam. W końcu przychodzi na nas kolei, na prezentację u nauczyciela.

Sasiąd na pełnej #!$%@? podchodzi, podpina lampki... nie święcą. Ja w myślach: #!$%@? wiedziałem, że tak będzie. Sąsiad cośtam kombinuje, przepina, tłumaczy, że przed chwilą działało- nic, zaczyna zwalać na baterie. Nauczyciel sprawdza jęzorem- bateria działa. Później i tak ją podmieniają na inną- dalej nic. W końcu nauczyciel wypowiada kluczową kwestię: słuchajcie chłopaki, dla mnie to to nie musi się świecić przez całe święta, wystarczy, że na chwilę się zapalą, żebym wiedział, że to jest dobrze podpięte. Wtedy sąsiad trzymając w ręku te dwa kabelki podnosi powoli łeb i kieruje wzrok w stronę kontaktu. Nauczyciel zdążył tylko krzyknąć: nieeeee! Ja się odsunąłem i odwróciłem wzrok.

JAK #!$%@?ĘŁO... Jak czasami w kreskówkach pokazują prąd jako takiego gwiaździstego, żółtego stworka to powiem wam, że z bliska to naprawdę podobnie wygląda. Po ławce poszedł taki ognisty wąż, lampki w piździet popękane, dym się unosi, sąsiad drze się wniebogłosy, bo mu łapska poparzyło, wywaliło prąd w całej szkole. Nauczyciel w szoku do niego: ty to jesteś #!$%@?! A sąsiad ratuje sytuację: no ale chyba zaświeciło się nie?
  • 16
  • Odpowiedz
@dziaru: też mam coolstory z choinką w szkole. w technikum samochodowym, zostaliśmy na przerwie w klasie gdzie była choinka a w klasie leży dużo części samochodowych, wziąłem turbosprężarke i ją puściłem jak kulą do kręgli żeby się zatrzymała pod choinką. za mocno rzuciłem i #!$%@?ła w choinkę i spadła na ziemie :) jeszcze zacząłem biec bo myślałem że zdążę złapać ale choinka zaczęła wracać do pionu to zwolniłem, w tym
  • Odpowiedz
@religia_pokoju: a chyba nawet poszedł później do jakiejś zawodówki elektrycznej. Nie było dnia, żeby gość czegoś nie #!$%@?ł. Napiszę później jeszcze jakąś historię z nim.
  • Odpowiedz