Wpis z mikrobloga

Ale złapały mnie jakieś takie dziwne feelsy, w sumie nostalgiczne. Kiedyś wszystko było mniej komercyjne, ludzie byli dla siebie milsi, nie trzeba było mieć pędzla na głowię ani zajebistej fryzury, można było się ubierać byle jak i nie było się od razu jakimś dziwakiem. Pamiętam rok 2000 jak miałem 4 latka, i ten cały otaczający mnie świat był wolniejszy, prostszy.
Rok 2000 był zwieńczeniem epoki prlu, i startem nowej epoki "plastiku". Panowała wtedy w miarę bieda, ale nie było już aż tak tragicznie jak w latach 80 czy 90. I tak przeżyłem te 22 lata do przodu, cały ten rozwój technologii, komercji i musze powiedzieć że wolałbym mieć 20 lat w 2000 roku niż teraz, na pewno bym się w tamtych czasach bardziej odnalazł niż w dzisiejszych, gdzie tak naprawdę wszystko mnie #!$%@? i czuje się jak więzień systemu, te 20 lat temu nie dzwoniłyby do mnie te #!$%@? z fotowoltaiki mimo tego że mieszkam w bloku, i nie posiadam #!$%@? paneli.
I tu nie chodzi o to że neguje rozwój technologii, bo jest ona potrzebna ale po prostu czuje że było by mi lepiej żyć te 20 lat temu niż dziś.
A tu moja ulubiona scena z polskiej kinematografii, jak tylko Laska robi ten śmieszny grymas na twarzy widząc morze, i wjeżdża pieśń Marka Grechuty to aż łezka się kręci w oku, tak zapamiętałem lata 2000, z pewnego rodzaju wolnością.

#przegryw
  • 2
@Pikolo51: Miałaś 4 lata i dlatego świat taki ci się wydawał. Problemy z bezrobociem, ogromna bieda czy 2-3 rodziny na jednym kwadracie to była rzeczywistość. Rozboje czy kradzieże to była tak nagminna rzecz, że trzeba było się pilnować gdzie i o której iść, żeby nie dostać #!$%@?. Tak wyglądał rok 2000. Pamiętam jak u mnie w szkole w 2002 roku wprowadzono darmowe obiady dla biednych dzieci i jak od razu skończyły