Wpis z mikrobloga

#miud #sebastianek #tfwnogf

Młody, jeszcze gdy byliśmy w pierwszej klasie szkoły podstawowej, zakochał się w koleżance z klasy – Karolinie. Daleko mu było jeszcze do okresu burzy hormonów, ale wszyscy wierzyli wtedy, że jego uczucie jest szczere.

Obiekt jego westchnień pochodził z dobrego domu. Domu, w którym nigdy niczego nie brakowało, a mała Karolina nigdy nie musiała prosić o nic więcej niż raz.

Takie życie utwierdziło ją w przekonaniu, że jest ładniejsza i mądrzejsza od innych – co oczywiście ogromnie mijało się z prawdą. W rzeczywistości, dziewczynka była zepsuta, można by rzec, przegniła.

Jak to jednak bywa w podobnych przypadkach, pieniądze potrafiły zdziałać cuda – i tak, niezbyt przyjacielska i skrajnie zapatrzona w siebie Karolina, stała się liderką klasowych dziewcząt. Poniekąd, była przeciwieństwem Młodego, który pełnił rolę dowódcy w naszej paczce.

Przeciwieństwa jednak, nie zawsze się przyciągają.

Jednostronny romans trwał nieprzerwanie przez sześć długich lat. Młody pisał wiersze i poematy dla swojej wybranki, zrywał jej kwiaty, pomagał w noszeniu plecaka… Wszystko na marne.

Karolina, poza chęcią wykorzystania zauroczonego nią kolegi, za nic nie chciała się do niego zbliżyć.

Wracaliśmy właśnie ze szkoły, powoli krocząc w późnowiosennym słońcu. Niedługo miało zrobić się ciepło.

- Hej, Młody, co jest? – Zapytał Patryk. Młody, co było jak na niego bardzo dziwne, szedł ze spuszczoną nieco głową, zamyślony i oderwany od otaczającego go świata.

- A, nic takiego. W porządku.

- Młody pewnie układa wiersz dla panny Karoliny. – Zarechotał Sperma, jedząc kanapkę.

- Ej, ale #!$%@? się, co? – Zdenerwował się Młody.

- Dobra, dobra, nie dramatyzuj tak. Na żartach się nie znasz?

Przeszliśmy koło kościoła, za którym znajdował się przystanek autobusowy.

- Jedzie coś? – Spytałem od niechcenia.

Kamil, idący najbliżej rozkładu jazdy, pokiwał przecząco głową.

- Nie, musimy iść z buta. – Cały jeden przystanek spaceru.

- Hej, Patryk! – Usłyszeliśmy z tyłu.

Patryk, Sperma i Młody odwrócili się razem.

- Nie czekałeś na mnie? – Spytała Karolina z wyrazem zawodu i irytacji na twarzy.

- A czemu miałem czekać? – Odparował Młody. Nie był w nastroju do żartów, widać to było jak na dłoni.

- Bo obiecałeś mi kiedyś, że mi będziesz pomagał…

- A zejdź mi z oczu. – Chłopak odwrócił się i skinął nam, byśmy ruszyli w dalszą drogę.

- Tak?! Jeszcze zobaczysz! Chciałbyś ze mną chodzić, co?! – Piszczała dziewczyna jak wariatka.

- Nie. – Odparł.

Karolina nagle umilkła. Odpowiedź ją zaskoczyła.

- Nie. – Powtórzył Młody. – Sześć lat próbowałem, sześć lat robiłaś ze mną co chciałaś, ale teraz, mam to w dupie.

- Zobaczysz, jeszcze będziesz chciał ze mną być! Jeszcze dzisiaj będziesz żał… - Przerwał jej były wielbiciel.

- Zamknij się wreszcie, bo nie mogę cię słuchać! #!$%@? z mojego życia!

- Powiem pani jak się zachowujesz!

- #!$%@?, ty #!$%@?, fałszywa cipo! – Idące po przeciwnej stronie ulicy młode małżeństwo obróciło się w naszą stronę z nieskrywaną odrazą. – #!$%@? manipulatorko! Dobrze, że kończę tą podstawówkę, będę miał od ciebie spokój.

Jak okazało się trzy miesiące później, Młody się mylił. Karolina, tak jak i większość naszych kolegów i koleżanek, trafiła do tego samego gimnazjum, do tej samej klasy.

Wzajemna wrogość tych dwojga minęła bardzo szybko – potem stali się wobec siebie obojętni.

nowe rozdziały

http://miudy.blogspot.com/2013/12/sebastianek-65.html

http://miudy.blogspot.com/2013/12/sebastianek-66.html

http://miudy.blogspot.com/2013/12/sebastianek-67.html
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach