Wpis z mikrobloga

Infoafera w ministerstwie. Miller: Powinna zająć się nią komisja śledcza

- Nie można spokojnie przechodzić nad tą sytuacją. Szef CBA Paweł Wojtunik, (…) powiedział, że mamy do czynienia z największą aferą korupcyjną w III RP, to powinno wywołać refleksję – stwierdził były premier Leszek Miller.

Infoafera w polskim MSWiA ma swój odzew aż za oceanem – w USA. Tygodnik "Wprost" dotarł do treści tajnego raportu, który zawiera "nowe i zaskakujące fakty" w sprawie tego ogromnego "przekrętu". Według tygodnika - główny bohater infoafery, który ustawiał wielomilionowe przetargi, miał bardzo dobre kontakty z politykami z Kancelarii Premiera, popijał whisky z ministrem Sławomirem Nowakiem i przywoził na pendrivach wskazówki do dokumentów przetargowych, z MSWiA.

Raport, o korupcyjnym procederze w ministerstwie spraw wewnętrznych, przygotowano na zlecenie jednego z największych światowych koncernów informatycznych. Gazeta – w ramach ochrony źródła informacji - nie podaje jego nazwy. Amerykanie zlecili wnikliwą informację jesienią 2012 roku, z pominięciem swojego oddziału, w Warszawie.

Amerykanie byli bardzo mocno zainteresowani, głębokością i zasięgiem infoafery oraz tym, kto za nią stoi. Prowadzono więc operację cicho i dyskretnie. Raport rodził się w zaciszu tajnej biurokracji w tajemnych biurach i murach.

Raport podaje, iż Andrzej M., szef Centrum Projektów Informatycznych (CPI), miał dawać swoim pracownikom materiały, które zdobywał w siedzibie MSWiA z poleceniem uwzględnienia ich w przygotowywanych warunkach zamówień publicznych. Materiały pochodziły rzekomo z firm informatycznych, które następnie czyniły starania o kontrakty. - Czasami materiał był od ministra, czasem z poprawkami ministra, cytuje Polskie Radio.

Według "Wprost", jedno z pytań brzmi: Czy Andrzej M. był człowiekiem Grzegorza Schetyny? "To prawdopodobne" – pada odpowiedź. Były marszałek Sejmu, a ówczesny minister Spraw Wewnętrznych i Administracji (2007-2009) Grzegorz Schetyna, stanowczo zaprzecza w rozmowie z tygodnikiem, że dobrze znał Andrzeja M. Twierdzi, że widział się z nim zaledwie raz w życiu.

Amerykanie chcą mieć odpowiedź na pytanie, czy czołowy bohater infoafery, Andrzej M., miał wsparcie w działaniach, w Kancelarii Premiera? – Źródła resortu MAiC sugerują bardzo dobre kontakty Andrzeja M. z politykami w Kancelarii Premiera. W dokumencie padają m.in. nazwiska ministrów: Nowaka i Arabskiego.

I jest informacja, że Andrzej M. chętnie powiadał mimochodem: "piłem wczoraj whisky ze Sławkiem Nowakiem". Do min. Nowaka gazeta wysłała pytania, czy zna Andrzeja M. i czy spotykał się z nim w okresie pracy w Kancelarii Premiera. Niestety, były minister Nowak, nie odpowiedział.

- Jestem przekonany, że najlepiej byłoby w tej sprawie utworzyć w Sejmie komisję śledczą, która zajęłaby się wyjaśnianiem infoafery - powiedział w "Sygnałach dnia" radiowej Jedynki, szef SLD Leszek Miller.

- Nie można spokojnie przechodzić nad tą sytuacją. Szef CBA Paweł Wojtunik, powołany przez premiera Donalda Tuska powiedział, że mamy do czynienia z największą aferą korupcyjną w III RP, to powinno wywołać refleksję – dodał były premier. Pytany o aferę Rywina, która wybuchła 11 lat temu, Leszek Miller stwierdził: "Nic z tej afery nie zostało".

Afera Rywina z 2002 roku, wiązała się propozycją korupcyjną, którą producent filmowy Lew Rywin złożył Adamowi Michnikowi, redaktorowi "Gazety Wyborczej". Producent filmowy Rywin, twierdził wtedy, że reprezentuje m.in. ówczesnego premiera Leszka Millera. Sprawa, która nabrała szerokiego rozgłosu, stała się przedmiotem dociekań sejmowej komisji śledczej.

Stanisław Cybruch

#przetargi #infoafera #amerykanie #nowak #raport #miller