Wpis z mikrobloga

#wykopoweopowiesci #coolstory #mikroama

Pracowałem jakieś 2 lata temu, może wcześniej na kominie 76 metrów. Chodzenie po gondoli na szczycie przy mocnych wiatrach i ostrej śnieżycy było dosyć ciężkie, bo sam komin miał jakieś 5-10 stopni odchylenia.

Mieliśmy kiedyś taką akcję, że na komin obok - 162m wychodził gość, był na jakichś 120m i otwarł mu się plecak i wszystkie klucze, śrubokręty i reszta narzędzi poleciała na dół. klucze były powyginane o 90 stopni, a gość musiał zejść i jeszcze raz wychodzić na ten komin, co nie jest przyjemną rzeczą.

Mi przy dosyć szybkim wyjściu i 3-4 przystankach zajmowało jakieś 30 minut, a to tylko 76m.

Jak chcecie, to zadawajcie pytania.
  • 14
@Fraglesss: hmm.. przez 3/4 okresu prac na wysokościach byłem bez uprawnien. Pozniej jakos zrobil mi pracodawca.

Ogólnie, to mam lęk wysokości i myslalem, ze nie dam rady na tym kominie, ale jak tam wyszedłem, to na prawdę poczułem co to znaczy siedziec ponad tym wszystkim i ogladac cale miasto z góry. Jakoś tak przezwyciężyłem lek wysokości. ;)
@Dawidinho8: Byłem klientem sieci internetu radiowego, więc tak od czasu do czasu wspominałem wlascicielowi ze lubie infe i moglbym im pomagac i zaczelo sie. zarobków nie mogę porównywać, bo uczylem sie w zawodówce mialem praktyki w piekarni, a u nich dorabiałem. Czasem na cały dzien szedlem i nie szedlem wtedy do szkoly i tyle.