Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@NoHejCoTam: @Kiszon87: siema siema juz jestem, juz postaram sie odpowiedzieć czemu nazywam sie damskim przegrywem. Już pierwsza cecha jaka u mnie wyjdzie zaraz to nieumiejętność rozpoznania i nazywania emocji. Nie wiem co czuje. Umiem rozpoznać tylko "dobrze " albo "niedobrze". Bardziej szczegółowo mam problem to nazwać i zdefiniować. Więc już sie pojawią jakieś zaburzenia emocjonalne. Po drugie no ja to byłam szarą myszką, uczyłam sie przeciętnie, potem od gimnazjum zaczęła się droga w dół. Z zachowaniem, z nauką, z wyglądem.
Jeśli chodzi o seks to dobrze kombinowaliście. Chodzi o to, że facet patrzy na babe jak na mięso, obiekt do wykorzystania. Mam z tego sie cieszyc? Czy dla faceta na prawde było by to dumą, ze nawet jeśli wyglądasz okropnie, ale chłop może sobie zar0chać to jest powód do dumy? No nie za bardzo. Po co mam to robić i ulegać takim oblechom? Ale z kolei też nikt inny nie patrzy na mnie jak na dziewczyne do poważnego zwiazku. Ot zabawna koleżanka, ma swój świat. Jestem po prostu jakimś npc w czyimś życiu xD po prostu sobie jestem. Nie mam na tyle odwagi też, żeby sama się ogarnąć i coś zainicjować. Jakąś relacje czy coś. Po prostu sie cholernie obawiam tego, że to będzie żałosne. Więc sobie żyje w mojej samotności. Niby mam koleżanki ze 3. Ale wszystkie tylko mi sie wygadują. Jestem dla nich super psychologiem, bo mam takie świetne rady i tak super sie angażuje w ich sprawy. Czasami próbuje coś powiedzieć o sobie, o moich problemach. Ale wtedy jestem olewana, a nawet słyszałam "dobra, weź, bo ja nie wiem jakie huty do tej sukienki mam założyć, to jest ważniejsze bo w piątek za dwa tygodnie już wesele". Wtedy czuje sie gorsza od butów i nie mam ochoty więcej zaczymać tematu moich problemów. Nauczyłam sie, że ja jestem tylko do słuchania i do rozwiązywania cudzych spraw. Swoim życiem musze sie zająć sama.

Nie wiem czemu, ale dużo osób myśli że sobie doskonale radze, skoro jestem taka wesoła ciągle, wszystko mi niby wychodzi. Ostatnio czytałam, że to tzw. syndrom impostora.

No nie wiem co jeszcze, wiadomo depresja, leki, psychiatrzy to już codzienność. Kobiety są bardziej emocjonalne i więcej rozmyślają nad wszystkim. Z natury są takimi overthinkerami. Ja potrafie cały dzień filozofować nad sensem chodzenia do pracy, czy wgl radości z obiadu rodzinnego. Najgłulsze rzeczy. Wtedy mam
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Kiszon87: @NoHejCoTam: o właśnie, a propo związków jeszcze. To ja nie mam pojecia jakby miało wygladac moje zycie w zwiazku. Boje sie po prostu. Boje sie drugiej osoby. Wolałabym chyba tak szczerze być z przyjacielem w pseudozwiązku, niż w romantycznej relacji. Czułabym sie swobodniej. Tylko weź też znajdź przyjaciela xd
  • Odpowiedz
@dobrosulka: mi kiedyś nazywanie emocji też przychodziło z trudem, zwłaszcza negatywnych. Z wiekiem zacząłem sobie z tym radzić lepiej.

Wtedy czuje sie gorsza od butów i nie mam ochoty więcej zaczymać tematu moich problemów

Smutne, ludzie nawet odwdzięczyć sie nie potrafią. Troche to znam, ogólnie z chłopami irl wogóle ciężko jest pogadać o czymś głębszym. Na szczęście mam jednego takiego kolege.
Ale tak sobie myśle, że one nie są Tobą, to nie usprawiedliwa tego że nawet nie potrafią dać się wygadać, ale Ty pewnie masz takie psychologiczne usposobienie? Może są zbyt proste by mogły Cie
  • Odpowiedz
Mam z tego sie cieszyc? Czy dla faceta na prawde było by to dumą, ze nawet jeśli wyglądasz okropnie, ale chłop może sobie zar0chać to jest powód do dumy?


No nie i też #!$%@?
Ale bycie aż tak beznadziejnie bezużytecznym że nikt cię nawet nie chce\* wykorzystać w żaden sposób jest bardziej dobijające xd

\*i to nawet nie w znaczeniu po prostu nie czuje ochoty tylko czuje niechęć/odrazę
  • Odpowiedz