Wpis z mikrobloga

Spotkała mnie przed chwilą mega dziwna sytuacja.

Wracam sobie z zakupów z dzieckiem w wózku. Byłam już na swoim osiedlu, kiedy ulicę przed domem minęłam stojące na ulicy auto. Wychodzi z niego koleś i mówi do mnie „Dzień dobry”. Odpowiedziałam, po czym koleś po chwili do mnie żebym zaczekała. Myślałam, że po prostu chce zapytać o drogę (co czasem się u nas na osiedlu zdarza, bo choćby numeracja domów na mojej ulicy jest kopnięta i ludzie mają problem żeby trafić pod mój adres).

Facet pyta mnie „Jest pani może z Ukrainy?”. Odpowiadam, że nie. A ten do mnie „To nie ma znaczenia…” po czym wyciąga rękę i próbuje mi wcisnąć banknot 100 zł ( ).

Ja oczywiście mega zdziwiona i mówię, że nie wezmę, ten mnie namawia, na co ja, żeby dał te pieniądze komuś, kto naprawdę tego potrzebuje (nie to, że gardzę stówą, ale lepiej jak już chce dawać komuś kasę, to może jakiemuś emerytowi co nie starcza mu na leki czy na jakieś chore dziecko, a nie randomowej typiarze na ulicy). No i poszedł w stronę Żabki, pod którą stali jacyś ludzie.
¯_(ツ)


Koleś wyglądający totalnie normalnie (jakiś taki +\- 40 lat), miałam wrażenie, że się trochę krępował i był lekko smutny.
Żałuję, że nie zapytałam o co w tym chodzi, bo kurde zonka mam cały czas.

(Jak to otagować? #trudnesprawy #niezalesie #dziwnasytuacja)
  • 12
  • Odpowiedz
  • 2
@MMARS: Możliwe, chociaż można robić to w lepszy sposób niż rozdawać randomom na ulicy :/
Mam nadzieję, że to nie typ który np. chce samobója rypnąć i rozdaje siano czy coś takiego (ja mam porypaną wyobraźnię czasem).
  • Odpowiedz
@Belmirka: może można w sensowniejszy sposób, ale chyba w żadnej sytuacji nie musiałby się najeść tyle wstydu co w ten sposób ( ͡° ͜ʖ ͡°)

więc pewnie zakład albo faktycznie jakaś "pokuta"
  • Odpowiedz