Wpis z mikrobloga

Zdałam sobie sprawę, że nadal nie poradzilam sobie z żałobą po tacie. To już 6 lat spychania tematu w głąb siebie. A gdy pojawiaja się problemy czuje sie jak drzewo bez korzeni,jakbym sił nie miała.jak tato żył to wiedzialam, że zawsze wszystko się poukłada, że mnie obroni przed złem, doradzi. Teraz czuje jakby ktoś mi energię zabrał. Porzadkuje sprawy po spadkowe i wszystko mnie przerasta. Przejmuje sie czyms czym racjonalnie przejmować się nie powinnam. Kosztuje mnie to dużo nerwów. Mam jakies stany lękowe, boje sie, ze jak podejme jakas decyzje to bedzie ona zła dla mnie, nie wiem jak to nazwać. Pierdołowata sie stałam.
  • 2
@you_re_right: dzięki.
Zerknę na tą pozycję. Czasami myślę, że to jest też tak, że mam świadomość końca porządkowania spraw po tacie, a to też oznacza,że pozostają mi już tylko wspomnienia i sny. Ze stratą też należy się pogodzić, a ja chyba nie potrafię.