Wpis z mikrobloga

#ukraina #wojna
zatrudniam min ludzi z BY, UA i RU, ale poziom kacapskiej propagandy i jej skuteczność to kosmos. Białorusinka ma wujka, w Charkowie. Wujek to starsza osoba, nie chce wyjeżdżać bo nic im nie będzie. Potem jego żona się wysprzęgliła, że nigdzie nie pojadą bo całą ropę oddał sąsiadce która z 3 dzieci pojechała na zachód kraju, docelowo Niemcy. Wraz z nasileniem bestialstwa kacapskiego postanowili uciec do przyjaciół na wiosce podcharkowskiej. Byli cały czas w kontakcie i w nocy poprzedzającej ich wyjazd w ich mieszkaniu pojawili się Ci do których mieli uciekać. Do wsi weszło ruskie bydło i rzeźnia. No i ok, moja pracownica dzwoni do wujostwa, ciotka jej to wszystko opowiada a w tle awantura karczemna. Ciotka mówi, że odkąd tamto małżeństwo przyjechało panowie non stop awantura. Ten, który przyjechał ze wsi uciekając przed ruskim mirem przekonuje kolesia co go przyjął, że putin jest ok, a to tylko ci żołdacy tacy niemili. Przypominam że rozmowa toczy się w ruinach miasta znajdującego się pod ostrzałem. to jest niepojęte