Wpis z mikrobloga

#baumancontent

Zdarzyło się 26.11.13.


Dzień jak co dzień-wstaję rano, obmyślam kolejny faszystowski plan anihilacji wszechświata i zreformowania w duchu postępu, reakcyjnego designu warszawskich drzew (komuniści zamiast liści-wleją w smutne jak pi*** brzozy, olchy, dęby, buki i bóg wie co tam jeszcze nieco rewolucyjnego wigoru) wchodzę do szkoły, zasiadam za ławą dostaję do ręki egzemplarz próbnej matury z polskiego, otwieram, a tu na drugiej stronie czeka na mnie TW Semjon znany szerzej jako towarzysz Zygmunt Bauman. Mimo świadomości w jakim systemie przyszło nam żyć muszę przyznać, że było to spotkanie cokolwiek niespodziewane. Spotkanie, które w istocie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Każdy ma prawo do błędów i odkupienia, ale są grzechy, które zmazać można tylko najcięższą pokutą. Jednym z nich jest zdrada ojczyzny i podniesienie ręki na własny naród.

Powiedzieć o Baumanie, że "był postacią tragiczną a jego życiorys nie jest wolny od rys, ale jego twórczość intelektualna całkowicie to rekompensuje" to po prostu nieporozumienie. Zygmunt B. był po prostu zdrajcą, sowieckim politrukiem, z ramienia KBW czynnie zwalczającym polskie podziemie niepodległościowe. W późniejszych latach aktywnie współtworzył komunistyczny reżim a jego naukowy autorytet stanowił świetną legitymizację nowej władzy "opierającej się na wybitnych intelektualistach" (wystarczy przejrzeć jego twórczość z tzw. okresu polskiego).

Nigdy nie odciął się od swojej przeszłości.

Nigdy nie przeprosił za swoją działalność.

Nigdy nie okazał skruchy.

A jak Polska odpłaca człowiekowi, który własnoręcznie i z zimną krwią przyczyniał się do jej wykorzeniania i wynaradawiania? Zaprasza go na wykłady z wszelkimi honorami, podejmując jak wielki autorytet i zamieszcza fragment jego twórczości na próbnej maturze. Dodajmy, że ww. fragmentowi była podporządkowana cała część testowa matury.

Sprawiedliwość jest ślepa? Historia to jednak obłudna bestia.

Patryk, maturzysta z Warszawy