Wpis z mikrobloga

668 + 1 = 669

Tytuł: Ptaszyna
Autor: Dezső Kosztolányi
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★
Tłumacz: Andrzej Sieroszewski
Ktoś, kto wyjeżdża, rozpływa się w dali, znika, przestaje istnieć. Żyje tylko w formie wspomnienia odbijającego się w naszej wyobraźni. Wiemy, że gdzieś jest, ale nie widzimy go, tak samo jak umarłych. Ptaszyna dotychczas nie opuszczała rodziców na dłużej: raz wyjechała na jeden dzień do Ceglédu i raz na pół dnia na wycieczkę do Tarliget; nawet wówczas nie mogli się jej doczekać. Jakże trudno było sobie wyobrazić, że teraz nie wróci z nimi do domu!


Jeśli miałbym określić jakie słowa najmocniej są mi w stanie zarekomendować książkę, to pewnie byłoby to coś w rodzaju „historia o niczym, ale pięknie napisana”. Coś podobnego przeczytałem ostatnio w jednym z wpisów koleżanki @rassvet na temat książki Ptaszyna węgierskiego autora Dezső Kosztolányiego. Sprawdziłem sobie co to dokładnie za pozycja, bo jednak kontrola podstawą zaufania – wiadomo. Po tym sprawdzeniu chęć moja jej natychmiastowego przeczytania tylko rozgorzała mocniej, a że książka krótka i można się z nią uwinąć w jedno popołudnie, to wskoczyła w mój harmonogram.

W Ptaszynie tytułowa bohaterka wyjeżdża na tydzień do rodziny na wieś zostawiając rodziców w rodzinnym miasteczku Sárszeg. I to w zasadzie już. Tyle. Bo później czytamy tylko o tym jak rodzice spędzają ten tydzień, zapoznajemy się z jednym listem, który córka do nich wysłała i na koniec jesteśmy świadkami powrotu Ptaszyny i jednej sceny po tym powrocie.

Niesamowite w tej książce jest sposób, w jaki autor kreśli tę trójkę bohaterów. Szkicuje ich ledwo, lekko tylko zarysowuje we fragmentach wydarzeń, wypowiedzi czy wspomnień. Z tego ledwie muśniętego opisu wyłania się jednak obraz relacji rodziców z córką, rodziców ze sobą nawzajem, a także każdego z nich z samym sobą. Pan Dezső Kosztolányi pokazuje czym może skutkować nadopiekuńczość, zbytnie przywiązanie, po części też brak zaufania i dbanie o dobro innych na swój własny sposób, nie licząc się z tych innych opiniami i tym jak oni sami to swoje własne dobro widzą. Pisze o tym dlaczego ptaszyna może nie wyfrunąć z rodzinnego gniazda i co może się stać, kiedy w nim zostanie. Nie jest to obraz wesoły, choć podany całkiem humorystycznie i lekko. To sprawia, że Ptaszynę czyta się z przyjemnością i bardzo lekko, mimo trudnej tematyki.

Druga warstwa tej książki to świetny portret małego miasteczka. Co prawda węgierskiego, ale wydaje się jakby wszystkie małe miasteczka na świecie, a przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, były bardzo podobne. Ten portret, obejmujący wszystkie chyba wady jakie w małych miasteczkach można spotkać, kreślony jest przez węgierskiego autora z humorem, który nazwałbym jednak czeskim. Ja taki humor bardzo lubię. I mimo tego, że od wydania Ptaszyny minęło niemal sto lat, mam wrażenie że w małych miasteczkach niewiele się zmieniło. Ot, latarnie gazowe zostały zastąpione przez elektryczne.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #literaturapieknabookmeter
GeorgeStark - 668 + 1 = 669

Tytuł: Ptaszyna
Autor: Dezső Kosztolányi
Gatunek: litera...

źródło: comment_1644882867GOiNja8Pm8CSjpcUWufEjh.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz