Wpis z mikrobloga

Skończyłem właśnie oglądać Jobs i muszę przyznać, że tak #!$%@? filmu biograficznego to ja jeszcze nie widziałem, no może oprócz "The iceman".

Pomijając fakt, że całość jest bez składu i ładu, nie ma w tym absolutnie jakiegoś logicznego porządku tylko jak by wybrali randomowe sceny z jego życia i zwyczajnie uszeregowali to chronologicznie. Same przedstawienie Jobsa to także jakaś kpina, z jednej strony ukazany jako twardy i nieustępliwy, a z drugiej jako bóg. Sceny w których wchodzi na jakaś salę(gdy był jeszcze mało znany) i każdy praktycznie milknie tylko patrzy na niego #!$%@?ą, i przypominają jako by kroczył tam Jezus.

Jednak najbardziej rozwalającym motywem była jakaś kłótnia w której Jobs wytknął komuś, że nie można zdzierać z ludzi pieniędzy. Bo on nie tak stworzył tą firmę aby ona zarabiała na sprzęcie który nie jest tyle wart, ale że powinien być tani.

4/10 ale to tylko dlatego że lubię Asztona Kuczera..

#ocenfilm #filmnawieczor #film
  • 6