Wpis z mikrobloga

@chozi: Pewien facet miał problem, bo wydawało mu się, że słyszy głosy lub widzi jakieś fragmenty obrazów. Jakby wizje czy coś w tym stylu. Lekarze rozkładali ręce, znachorzy tylko brali kasę, ale nic nie pomagało.
Facet za namową kolegi wyjechał więc do Tybetu. Tam w klasztorze wśród mnichów ćwiczył sztuki medytacji. Po kilku latach ćwiczeń, samodoskonalenia, podróży wgłąb siebie i otwarcia się na kosmiczną mądrość facet był w stanie odbierać bezpośrednio