Wpis z mikrobloga

Ukraina zablokowała pociągi z Chin

Ukraina domaga się więcej zezwoleń dla ciężarówek i szantażuje Polskę zatrzymaniem ruchu pociągów.

Przedsiębiorstwa importujące towary z Chin drogą kolejową mają coraz więcej powodów do zmartwień. Na skutek ataków Łukaszenki na polską granicę, pociągi do Małaszewicz mają blisko 3-tygodniowe opóźnienie.

Na dodatek od tygodnia nie jeżdżą pociągi z Chin do Polski przez Ukrainę. Z tej trasy korzysta przede wszystkim PKP LHS, która na początku roku uruchomiła operatorski pociąg z Chin. LHS podkreśla, że jest to pierwsze na Nowym Jedwabnym Szlaku połączenie stworzone przez polski podmiot. – Nie jesteśmy niczyim podwykonawcą. Sprzedajemy miejsca na naszych platformach i sprzedaż idzie z dobrym skutkiem – zapewniał 30 września prezes PKP LHS Zbigniew Tracichleb. PKP LHS współpracuje już z czterema chińskimi prowincjami, przewozi też ładunki z Korei.

Zaletą przejazdu z Chin do Sławkowa jest krótki czas przejazdu, wynoszący 12-14 dni. Na tej trasie kontenery są przeładowywane tylko na granicy Chin z Kazachstanem, skąd połączeniem szerokotorowym trafiają do Sławkowa. Jadąc trasą północną czeka je przeładunek w Małaszewiczach.

Wschodni sąsiad całkowicie zablokował tranzyt domagając się od Polski więcej zezwoleń dla samochodów ciężarowych. W 2021 roku Polska przekazała Ukrainie 160 tys. zezwoleń i tyle samo otrzymała. W tym roku Ministerstwo Infrastruktury przekazało dodatkowo tysiąc zezwoleń na przewóz tlenu dla potrzeb medycznych. Ukraińcy domagają się na przyszły rok 200 tys.

Ukraińcy uważają, że brak zezwoleń ogranicza ich handel zagraniczny. Wiceminister rozwoju gospodarczego, handlu i gospodarstwa wiejskiego Taras Kaczka zapowiedział złożenie na Polskę pozwu do Brukseli.

Polska wskazuje, że nie może być mowy o blokowaniu wymiany handlowej, skoro polscy przewoźnicy wykorzystują zaledwie połowę zezwoleń. – Instytucja zezwoleń ma na celu zrównanie dostępu do rynku przewoźnikom po obu stronach granicy. Ponadto brak troski o modernizację i reorganizację pracy służb na granicy i budowę nowych przejść granicznych, przy obecnym wzroście wymiany handlowej doprowadzi wkrótce do wielkich zatorów na granicy – zauważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. Przejścia graniczne na Ukrainę już teraz słyną z długiego czasu odprawy i kolejek.

Wiceminister infrastruktury Rafał Weber uważa, że jest możliwość zwiększenia kontyngentu zezwoleń, ale pod warunkiem poprawy infrastruktury drogowej, tak by przejazd przez granicę był zdecydowanie szybszy. – To zadanie spoczywa na obu państwach. Ustaliliśmy memorandum dotyczące dobowej liczby pojazdów mających przekraczać cztery drogowe przejścia graniczne – Dorohusk, Korczowa, Medyka, Hrebenne. Niestety, nie osiągamy nawet 80 proc. zakładanej liczby. W Korczowej od 2016 roku po polskiej stronie jest pusty terminal do odprawy ciężkich pojazdów. Czeka na otwarcie takiego samego terminalu po stronie ukraińskiej – przypomina wiceminister Weber.


https://logistyka.rp.pl/szynowy/art19210861-ukraina-zablokowala-pociagi-z-chin?fbclid=IwAR3NZsbNpQcOmV0rxYyxkGEh6Pr759eiMjVcLp5pkzPF-1GdKJuAFvPq5RI

#ukraina
#polska
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

czy upaińcy płacą za budowę i remont polskich dróg???? Nie, mają przeładowane ciągniki, niszczą polską sieć drogową.


@EverBanega87KK: Chyba ich ciężarówki płacą z przejazd jak wszystkie inne ciężarówki, a Inspekcja Transportu Drogowego wyłapuje przeładowane.

Tu chodzi o konkurencję. Ukraińcy chcą konkurować z polskimi przewoźnikami, ale nie są w Unii, więc Polska ma możliwość ich blokowania. A oni nie chcą być blokowani, chcą wygryźć Polaków, to klasyczny konflikt
  • Odpowiedz