Wpis z mikrobloga

Jakby mi ktoś powiedział kilka lat temu, że odetchnę z ulgą na widok prawie pustej butelki wody, bo dzisiaj jest święto niedzieli handlowej i można się poczuć jak wolny człowiek w wolnym kraju, wstać sobie rano bez paniki i pójść po produkty pierwszej potrzeby do sklepu, to chyba bym się popukała w czoło. I pomyśleć, że kiedyś ludzie tak mogli co tydzień, bez biegania do biedry w sobotni wieczór, żeby wydrzeć ostatnią suchą kajzerkę z czeluści kosza na buły tuż przed zamknięciem i nie zdechnąć z pragnienia jak się zapomniało kupić herbatę a akurat się skończyła i nie ma mineralnej. Kiedyś opowiem o tych czasach swoim wnukom, ale pewnie uznają, że stara jestem i mam demencję
  • 2