Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Jutro uber ważny mecz Stali Ostrów z hiszpańską Manresą w pucharach.

Spotkanie Stal Ostrów Wlkp - Manresa w przedostatniej kolejce fazy grupowej FIBA Ligi Mistrzów JUTRO o 18:30, transmisja na kanale nSport+ od 18:25, niestety zapewne z Wojtkiem Michałowiczem na mikrofonie.

Pierwszy mecz tych drużyn w Hiszpanii zakończył się zwycięstwem Manresy 81-76. W Stali po kontuzji wrócił już Damian Kulig, ma wrócić po koronawirusie Denzel Andresson, nieobecny będzie Jakub Wojciechowski i ostatni ubytek (mało i tak wykorzystywany) Igor Wadowski.

Dzisiejsze zwycięstwo Hapoelu w Turcji (dosłownie przed chwilą skończył się mecz) komplikuje Stali kwestię wyjścia do baraży z 2-3 miejsca w grupie. Założenie było takie że do końca rozgrywek grupowych Stal musi wygrać tyle meczów ile Hapoel, by ich wyprzedzić. Hapoel ma drugie zwycięstwo, Stal musi wygrać z Hiszpanami pewnymi awansu, lub liczyć na ostatnią kolejkę. W grupowej tabeli Manresa ma bilans 4-0 i nic z pierwszego miejsca już ich nie zepchnie. Stal ma 1-3 i może jeszcze zająć miejsca od 2 do 4. W lidze – Stal nie uniknęła wpadek, ale bilans 10-4 to ścisła czołówka tabeli. Hiszpanie w ACB mają niezłe 7-5, są wśród zespołów w okolicach miejsc między 4-8, ale co ważne – nie licząc samego początku sezonu, wygrali na obu frontach 11 z ostatnich 14 spotkań. Pytanie tylko jak potraktują jutrzejszy mecz i nie dadzą pograć więcej zmienników, nie troszcząc się o wynik aż tak bardzo.

O rywalu: w latach 90 był to jeden z bardziej znaczących zespołów w Hiszpanii, a swój najlepszy okres zwieńczyli mistrzostwem kraju w 1998, po to żeby 2 lata później spaść do 2 ligi. Awansowali z powrotem całkiem szybko, ale w kolejnych latach zdarzało im się jeszcze spadać na drugi poziom. Nigdy po mistrzostwie (przez 23 lata) nie grali w play-offs ligi, zajmowali miejsca w przedziale 9-17. W zeszłym sezonie byli na 10 miejscu, a 2 sezony temu wrócili do pucharach po 20 latach. Zagrali w Lidze Mistrzów (w grupie z Toruniem których dwukrotnie pokonali), ale nie wyszli z grupy z bilansem 7-7.

W składzie:
Mimo że to bardzo międzynarodowy zespół to tylko dwóch graczy z USA: Joe Thomasson (G, 193/28) – świetnie znany z PLK (Starogard Gd. 2018, Lublin 2019, Zastal 2020, gdzie był mistrzem Polski), po PLK grał w Izraelu i teraz pierwszy sezon w Hiszpanii, Luke Maye (F, 203/24) – mistrz NCAA z 2017 z North Carolina, pierwszy profesjonalny sezon to dobre granie we Włoszech w Trento, na drugi przeniósł się tu.
Jest tu za to cała masa obcokrajowych graczy innych narodowości. Podstawowi gracze to: Fin Elias Valtonen (SF, 200/22) – duży awans sportowy, bo w poprzednim sezonie gracz 2. ligi niemieckiej, a wcześniej był w NCAA, jest też aktualnym podstawowym kadrowiczem Finlandii, Nigeryjczyk wychowany w USA Chima Moneke (F, 198/26) – całą profesjonalną karierę po uniwerku spędził we Francji (ale tylko rok w 1. lidze), w lato zadebiutował w kadrze Nigerii przygotowującej się do Olimpiady, ale nie pojechał do Tokio, Belg Ismael Bako (C, 208/26) – w poprzednich dwóch sezonach był rezerwowym w Eurolidze we francuskim ASVEL, jest aktualnym podstawowym reprezentantem Belgii, był też na Eurobaskecie 2017, Francuz Sylvain Francisco (PG, 185/24) – przeniósł się w tym roku z ligi francuskiej, w pucharach wcześniej grał tylko jako młodziutki gracz w Levallois (w EuroCup). Kilku gra w mniejszych rolach, np. Łotysz Janis Berzins (F, 201/28) – w zeszłym sezonie ważny gracz Stelmetu, w tym nie może przebić się do składy Manresy (nic mi nie wiadomo o kontuzji, a ostatni mecz zagrał w październiku), młody Łotysz Marcis Steinbergs (PF, 207/20) – wychowanek Gran Canarii, młodzieżowy reprezentant Łotwy, czy też jeszcze młodszy, pozyskany dosłownie kilka dni temu z Brna, Czech Ondrej Hustak (C, 211/18).
Wyróżniający się Hiszpanie: przede wszystkim organizator gry Daniel Perez (PG, 184/31) – trzeci rok w Manresie, to tu debiutował w pucharach. Legendą klubu jest na pewno Rafa Martinez (G, 190/39) – jakieś 10 lat temu był nawet w kręgu zainteresowań kadry Hiszpanii (zagrał 2 towarzyskie mecze), w Manresie zadebiutował w 1999 (!), spędził w tym klubie łącznie 8 sezonów, ale dłużej grał w Valencii, gdzie był mistrzem Hiszpanii (2017), trzykrotnym zdobywcą EuroCup (2010, 2014, 2019) i graczem euroligowym w trzech sezonach. Poza nimi warto zwrócić uwagę na młodego jeszcze podkoszowego – Yankuba Sima (F/C, 211/25), który w ostatnim okienku reprezentacyjnym zaliczył debiut w kadrze Hiszpanii (pod nieobecność graczy NBA i Euroligi) i był podstawowym centrem tego zestawu Hiszpanów. W Manresie gra 4 sezon, prosto po NCAA.

Trenerem Manresy jest bardzo doświadczony Pedro Martinez, pracuje w różnych klubach jako headcoach od 30 lat, z Baskonią był w ćwierćfinale Euroligi 2018, z Valencią był mistrzem Hiszpanii 2017, a w swoim pierwszym sezonie wygrał Puchar Koraca z Joventutem (1990).

W statystykach: najlepsi strzelcy w Lidze Mistrzów to Thomasson (14pkt.), Bako (12pkt., 6zb.), Francisco (11pkt.) i Maye (10pkt., 6zb.), w lidze hiszpańskiej: Moneke (14pkt., 8zb.), Bako (11pkt., 5zb.), Thomasson (11pkt.) i Francisco (10pkt., 3as.). Zbierający to Bako, Moneke i Maye (każdy po 5-7 zbiórek na obu frontach), a grę organizuje Perez (po 5 asyst w BCL i ACB). Warto jeszcze zwrócić uwagę że Manresa bardzo słabo rzuca za 3 – mimo zwycięstw w pucharach, żaden z podstawowych graczy nie przekracza 35%, a cały zespół w 4 meczach miał 28% za 3.

Trudne zadanie przed mistrzem Polski, ale na pewno wykonalne. Faworytem jednak są Hiszpanie, będący w świetnej formie i mający dużo szerszy skład.