Wpis z mikrobloga

@NajsDogsAndKats: zacznijmy od tego, że duch Puszczy to gówno dla "turystów" :)
Owe f16, mahmol itepe, itede to tylko jakiś szerzej nie znany chałupniczy wyrób.
Żule nie walą "duchów Puszczy". Żule walą najtańszą wodę z biedry, gleborzuty (brzuchowstrząsy) czyli tanie wina. Ewentualnie "cycki z Madro" (woreczki foliowe z roztworem spirolu niewiadomego pochodzenia). Cycki sprzedawali kiedyś na Madro pod bramą. Wydaje mi się, że to już zanikło.
A te wynalazki typu f16
  • Odpowiedz
@NajsDogsAndKats: ja osobiście pozyskuję temat prawie z mazowsza.
Bimbru spod Białegostoku nie tykam, bo to gówno. Walisz w czajnik, a potem dwa dni odbija Ci się chlebem razowym.
Dosyć fajnie to pokazali w odcinkach "Nic do zgłoszenia". Po obejrzeniu jak wyglądają podlaskie bimbrownie powinno się odechcieć :)

Błogosławiony lesgos walił to co było tanie i dostępne na mecie. Mogę się tylko domyślać że pewnie specyfik zanim został rozrobiony to świetnie czyścił
  • Odpowiedz
@por_tomasz_borewicz: wątpię żeby na mecie w Białymstoku sprzedawali bimber (nawet rozcieńczony). Bimber trzeba zrobić, albo go przywieźć z produkcji.

Obstawiam że lesgos walił jakieś specyfiki robione na alkoholu nieznanego pochodzenia. Kiedyś na metach był "royal", może i nadal to sprzedają (nie wiem, nie byłem w takim przybytku od dawna).?
  • Odpowiedz