Wpis z mikrobloga

Dzisiaj w urzędzie miasta odbierałam dowód. Siedzę sobie z numerkiem, czekam aż mnie wywołają. Przyszła para ludzi, pewnie około 25 letnich, uroda z bliskiego wschodu. Podeszli do stojaka z formularzami do dokumentów, stali chwilę, nie wiedzieli który wybrać. Wzięli kilka i zaczęli im robić zdjęcia. Ogólnie jestem nieśmiałą osobą, szczególnie do obcych, raczej nigdy pierwsza nie nawiązuję kontaktu, ale jak zobaczyłam ich udrękę przy wypełnianiu tych formularzy (zero pomocy ze strony urzędników), zapytałam się ich po angielsku czy nie potrzebują pomocy - owszem, potrzebowali. Wytłumaczyłam im kilka rubryczek. Pomyślałam sobie, że wychodząc do nich z pomocą, przyczynię się do tego, że może trochę lepiej zapamiętają pobyt w naszym kraju. Czuje dobrze człowiek :) #polska #krakow
  • 22
  • Odpowiedz
@jpinkman: Miałem podobna sytuacje na Ukrainie. Pełno dokumentów, ni ch...a rozumiałem. Podszedł starszy facet (nie urzędnik). Wszystko wypełnił. Nie wziął za to nawet 1 hrywny.
  • Odpowiedz
@jpinkman Sam przez studia od tygodnia mieszkam w Krakowie. Dużo ludzi na ulicy mówi po angielsku. Ja pochodzący z Podkarpacia. (mimo że mieszkający w mieście) obcokrajowców słyszałem raz na pare miesięcy. Nic dziwnego że tylu krakowiaków w miare mówi po angielsku
  • Odpowiedz
@SaintWykopek: To się mocno zmieniło w ostatnich latach. Właściwie teraz zdarza mi się iść do bułki do sklepu i słyszę tylko rosyjski, ukraiński, jakieś języki arabskie, chiński i angielski ¯\_(ツ)_/¯ Masowość imigracji do dużych miast wywaliła w kosmos.
  • Odpowiedz