Wpis z mikrobloga

#zzyciainformatyka #humorinformatykow

Tym razem jedna ze starszych historii (tak, pisane przeze mnie są aktualnymi najczęściej) i bardziej przegadana tym razem.

Firma zgłasza się z prośbą o przywrócenie backupu systemu (bazy, program). Tylko, że nam już jakiś czas temu wypowiedziała umowę o zajmowanie się serwerem i wszystkim co na nim - oni sobie specjalistów zatrudnią od tego. No więc usługa płatna. No spoko, zrobiliśmy swoje... Ale dowcip polega na tym, że firma, która miała się zajmować utrzymaniem serwera i robieniem backupu okazało się, że:
A. Jest firmą członka rodziny, takiego co wiecie, on się na komputerach zna, bo Windowsa zainstalował babci.
B. Dzienne kopie zapasowe są nie do odtworzenia, więc udało się odtworzyć wyłącznie nasze miesięczne (blisko miesiąc pracy poleciał w #!$%@?)
C. Przyczyną awarii było... Grzebanie na serwerze :)
PS. "Firma" się chwaliła, że specjalizuje się w kopiach zapasowych :)

Generalnie "specjaliści informatycy", którzy okazują się po prostu dziećmi pracowników to bardzo częsty motyw i może jeszcze jakieś historie przytoczę...

Poniżej klika słów od siebie już nie w temacie:

Tymczasem liczę już wkrótce na odpoczynek, ale... Liczę też, że inne osoby podchwycą wymyślony przeze mnie tag #zzyciainformatyka i będą się dzielić swoimi opowiadaniami - jak widać już nie tylko ja coś wrzucę, za co chciałbym serdecznie podziękować. To miłe, gdy można zainspirować kogoś, a jeszcze miłe, że tag zaczyna mieć swoje grono obserwujących.
  • 2
  • Odpowiedz
  • 0
@PotatoZiemniak podstawowy błąd popełniany przez wielu - nie sprawdzenie, czy kopia jest użyteczna, a wykonany restore faktycznie daje wynik z momentu backupu. Jak zrobili - tego pewnie się nikt nie dowie. Ale z takich bardziej domowych i kompleksowych zadań: ludzie robią kopie partycji z dysku... Tylko systemu tym się nie przywróci bo są jeszcze partycje ukryte, które odpowiadają za bootowanie. Generalnie błąd wykonania części kopii w poszukiwaniu oszczędności jest bardzo często. Inny
  • Odpowiedz