Wpis z mikrobloga

#natemat (a konkretnie - ich bloger) postanowiło wziąć w obronę film "Wałęsa". Naprawdę, zwolennicy filmu wystawiają ciężkie działa:

"To obraz warty obejrzenia, będący zaproszeniem do przygody z historią Lecha Wałęsy, ale TO TYLKO FILM. Nie objawienie Matki Boskiej. Trochę dystansu a film na pewno wam się spodoba.

(...)

W końcu - to nie pomnik, a po prostu film. Nie trzeba tu niczego czcić czy wyczekiwać największych nazwisk wśród aktorów. Jakby Wajda chciał powiedzieć: "Idźcie, bawcie się, bo ja się świetnie bawiłem". Za to mistrz ma u mnie duży plus."

Nawet o Kac Wawie można tak napisać. Ale to jeszcze nic - plusem filmowego Wałęsy jest... cena!

"Wajda oddaj moje 30 złotych!" – napisał na Facebooku Paweł Sito, dziennikarz radia TOK FM. Paweł, serio 30 ZŁOTYCH? To do jakich ty kin chodzisz? Z cyklu "Szlachta się bawi"? Przecież nawet w samym centrum Warszawy funkcjonują DWA KINA, GDZIE ZAKUP BILETU TO KOSZT 15-17 ZŁOTYCH. PRZEZ CAŁY TYDZIEŃ! "

Szkoda, że bloger nie wymienił jeszcze tego, że można posiedzieć w wygodnych fotelach i zjeść pop-corn.
  • 1