Wpis z mikrobloga

@Amfidiusz: Dostałem to co na fotce czyli simple caution, to jest coś takiego jak ostrzeżenie, z wpisem do kartoteki. Że przyznaję się do błędu i jak tak zrobię kolejny raz to będzie sąd. Bla bla bla ;) Bez kitu Ci ludzie w UK to przewrażliwieni są. Jakiś eks military zadzwonił na policję, że mamy broń. Powiedziałem policjantowi, że wstyd, że eks military nie rozpoznał z czym ma do czynienia.
  • Odpowiedz
@Amfidiusz: uzasadnienie miałem, pokazywałem koledze :) A teraz ciekawostka: w UK miejsce publiczne to takie gdzie obywatel może się dostać bez przeszkód. Czyli jeśli byłbym na środku pola samiutki z kolegą i na 5 kilometrów w każdą stronę nie będzie miasta, wsi, ludzi itp., to jak na tym polu ktos mnie zobaczy i zadzwoni na policję, że niby mam pistolet, to ciągle będzie miejsce publiczne, skoro ten co powiadamiał się tam
  • Odpowiedz
@zigiscrew: Wszędzie chyba tak jest, w Polsce również. Nie tak dawno przy okazji flash mobów w marketach nawiązał się spór, czy markety to jeszcze miejsce publiczne (bo każdy może wejść) czy już prywatne. Nie pamiętam jednak co ustalono ;)
  • Odpowiedz