gdybam sobie nad ateizmem w kontekście dialogu społecznego. w większości przypadków twierdzi się, że nie jest to religia ani związek wyznaniowy. z drugiej strony, ateiści domagają się zniesienia przywilejów dla związków wyznaniowych (np. odpisu podatkowego na wybraną religię) i to rozumiem. jak jednak rozumieć argumenty w dyskusjach, w których ateiści czują się dyskryminowani przez jakieś przywileje związków wyznaniowych, które im nie przysługują i żądają tych samych przywilejów? przecież z prawnego i formalnego punktu widzenia, używając takiej argumentacji sami narzucają obraz ateizmu jako związku wyznaniowego :/
@dzikiwonsz: gimboateistów i gimbokatolików odrzucam w ogóle od dyskursu. ale np. rozumiem argumentację, że odpis podatkowy dla wybranego związku wyznaniowego jest dyskryminujący dla ateistów, bo formalnie płaciliby większe podatki od wierzących.
pewnym rozwiązaniem jest oderwanie tego podatku od wyznania (np. ja chętnie płaciłbym na jakieś mniejsze związki wyznaniowe, nie na moją religię), co trochę uważam też za konieczne. może to ucięłoby dyskusję.
@michalkosecki: Z tym odpisem podatkowym, jedyna sensowna propozycja to odłączyć to jako obowiązkowy na dany kościół i dać podatnikom możliwość pisania tego 0.3% czy innych 1% zależy od ustaleń, na cokolwiek by chcieli (upraszczając). Innych szczerze nie widzę, dla mnie osobiście ważne by było uregulowanie konkubinatu/związku partnerskiego jeszcze może, ale to raczej już inna bajka.
@michalkosecki: Ja np jest ogólnie za zniesienie wszelkich przywilejów i po prostu jak ktoś jest zainteresowany płaceniem na kościół to ze swoich pieniędzy płaci.
Jednakże rozumiem dlaczego niektórzy czyją się dyskryminowani, właśnie ze względy że inni mogą poświęcić cześć swojego podatku na swoje hobby (kościół), a ludzie niewierzący nie mogą przekazać tego samego procentu podatku na instytucje przez siebie wybraną. Wiem, że na pewno w Belgii jest takie rozwiązanie kto
@dzikiwonsz: ale hej, ból jest jest o to, że to może być np. 0,3% na dany związek wyznaniowy (jeszcze nie wiadomo, czy będzie to spięte z wyznawaną religią, bo to wrażliwe dane osobowe - osobiście jestem przeciwko temu) i np. katolicy mieliby możliwość płacenia państwu 99,7% podatków a ateiści byliby skazani na 100%.
co do konkubinatu/związku partnerskiego - po stronie np. Kościoła Katolickiego na to zgody nigdy nie będzie (choć
@Ja_na_wykopie: ja jestem za całkowitym odcięciem finansowania związków wyznaniowych z budżetu państwa (poza naturalnymi kwestiami takimi jak ubezpieczenia wynikające z zatrudnienia itp. - takimi, jakie dotyczą wszystkich obywateli) - KK sobie poradzi, natomiast nie mam jeszcze złotej recepty dla pozostałych, mniejszych religii
@dzikiwonsz: Jeżeli już musimy się bawić w tą złodziejską machinę podatków, to najlepsze wyjście to zdaje się Niemieckie, że całość pieniędzy z państwa dla kościoła to ten odpis i w żadnych innych formach jest już kasa nie przekazywane.
A u nas proponowany odpis to jest pokrycie tylko funduszu kościelnego (jakieś 100 mln), a innymi drogami do kościoła wędruje co najmniej 2 mld zł.
@michalkosecki: Zdecydowanie silniejszym i popularniejszym stanowiskiem jest zwyczajne zabranie wszelkich przywilejów związkom wyznaniowym - pozbawione zupełnie problemu o którym wspominasz.
Nie bardzo wiem kto konkretnie się domaga takowych przywilejów, bo nie przypominam sobie żadnych poważnych propozycji w tym zakresie. Od biedy można by podciągnąć pod to jakieś zrównanie w tym zakresie organizacji pożytku publicznego czy jakiś fundacji - ale wtedy po prostu chodzi też o zabranie w rozumieniu ateistów niczym nie uzasadnionej wyłączności na te przywileje.
nie mam jeszcze złotej recepty dla pozostałych, mniejszych religii
@michalkosecki: Złota recepta jest prosta. Niech państwo nic nie zabiera. Jak ktoś chodzi do danego kościoła to może go utrzymywać. Jak kościół ma za mało wiernych to bankrutuje. Wolny rynek działa także w tym przypadku.
@michalkosecki: Dlatego ja mówię o uregulowaniu, nie tworzeniu bytu tylko na przykład ułatwienie dziedziczności, ale to sprawa bym powiedział drugorzędna jednak.
Co do podatku tak jak mówię, całkowicie to odłączyć i dać każdemu z osobna możliwość płacenia na co się chcę, czy to będzie kościół wypoku czy coś innego, nie ateiści 100% na to, a katolicy sobie odpiszą, opcja z możliwością odpisania przez każdego na cokolwiek. Ktoś chce pisze na
Co masz dokładnie na myśli? Ubezpieczenie płaci pracodawca pracownikom, pracodawcami księży można to tak powiedzieć są ludzie, oni dobrowolnie mogą oddawać swoje pieniądze na rzecz kościoła, a ksiądz jak każdy inny zatrudniony musi płacić ZUS (skoro on istnieje to muszą być w nim wszyscy).
@Ja_na_wykopie: z tym zgoda, ale ksiądz może być też zatrudniony np. jako katecheta, mówię o takich przypadkach
@dzikiwonsz: @archlinuxuser: @Ja_na_wykopie: @daniel_w: trzeba to wszystko przemyśleć i spisać w jakiś sensowny model, pokazujący, że wszystkie strony na tym skorzystają. imho jest to wykonalne
#religia #ateizm #dialog
pewnym rozwiązaniem jest oderwanie tego podatku od wyznania (np. ja chętnie płaciłbym na jakieś mniejsze związki wyznaniowe, nie na moją religię), co trochę uważam też za konieczne. może to ucięłoby dyskusję.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jednakże rozumiem dlaczego niektórzy czyją się dyskryminowani, właśnie ze względy że inni mogą poświęcić cześć swojego podatku na swoje hobby (kościół), a ludzie niewierzący nie mogą przekazać tego samego procentu podatku na instytucje przez siebie wybraną. Wiem, że na pewno w Belgii jest takie rozwiązanie kto
co do konkubinatu/związku partnerskiego - po stronie np. Kościoła Katolickiego na to zgody nigdy nie będzie (choć
A u nas proponowany odpis to jest pokrycie tylko funduszu kościelnego (jakieś 100 mln), a innymi drogami do kościoła wędruje co najmniej 2 mld zł.
Nie bardzo wiem kto konkretnie się domaga takowych przywilejów, bo nie przypominam sobie żadnych poważnych propozycji w tym zakresie. Od biedy można by podciągnąć pod to jakieś zrównanie w tym zakresie organizacji pożytku publicznego czy jakiś fundacji - ale wtedy po prostu chodzi też o zabranie w rozumieniu ateistów niczym nie uzasadnionej wyłączności na te przywileje.
Ciężko podejmować temat bez
Zgoda, jestem
@michalkosecki: Złota recepta jest prosta. Niech państwo nic nie zabiera. Jak ktoś chodzi do danego kościoła to może go utrzymywać. Jak kościół ma za mało wiernych to bankrutuje. Wolny rynek działa także w tym przypadku.
Co do podatku tak jak mówię, całkowicie to odłączyć i dać każdemu z osobna możliwość płacenia na co się chcę, czy to będzie kościół wypoku czy coś innego, nie ateiści 100% na to, a katolicy sobie odpiszą, opcja z możliwością odpisania przez każdego na cokolwiek. Ktoś chce pisze na
@Ja_na_wykopie: z tym zgoda, ale ksiądz może być też zatrudniony np. jako katecheta, mówię o takich przypadkach