Wpis z mikrobloga

#perfumy #schizofrenicyzfragry #feminizm #silnaniezaleznakobieta ##!$%@?

I chociaż jestem kobietą, dziś noszę męskie Pi. Symbol mojej niezależności. Przypomina mi, że nie potrzebuję mężczyzny u boku do pełni szczęścia, bo kawał tego silnego faceta mam w sobie. I jestem całością, a nie połówką.

Zawsze myślałam, że mam mocny charakter, że nie jest łatwo mnie złamać. Dopóki nie poznałam jego. Pojawił się w moim życiu parę lat temu i wydeptał we mnie ślad, którego przez długi czas nie mogłam zamazać, który mnie uwierał. Związek krótki, ale toksyczny, burzliwy, huśtawka emocjonalna, zaćmienie mózgu. Kłamstwa, zdrady, poniżanie, a ja zakochana na zabój. Jak zaczarowana. A przy tym krucha, słaba, pozbawiona własnej wartości, ratująca się idealnym wyglądem, zachowaniem, żeby on tylko docenił i chciał tylko mnie. Czułam, że jeśli będzie mój, wtedy będę miała wszystko. Nagle cios w serce... wybrał inną. A ja zostałam sama z czarną dziurą i bólem w sobie. Analizowałam jak do tego doszło, porównywałam każdego mężczyznę do niego, nic nie pomagało. Pomimo tego co zrobił, nadal był ideałem w moich oczach. Po czterech latach nagle, jakby nigdy nic, odezwał się. Początkowo zabrakło mi tchu. "Boże, to on". Jednak nie wszystko było takie samo. Niby te same słowa, gesty, kwiaty, zaproszenia, ale mi to już nie imponowało. Jak w ogóle kiedyś mogło mi to imponować, jak mogłam być tak słaba i naiwna, nie widzieć jego obłudy? Nagle role się odmieniły, on zaczął się o mnie starać i przede mną poniżać, a ja zobaczyłam wszystko z innej perspektywy.

Bo zmieniłam się. Kiedyś nosiłam lekką mgiełkę do ciała, dziś mogę nosić męskie Pi i czuję, że do mnie pasuje. Że nie muszę ulepszać się na siłę, mogę być sobą i pachnieć czym chcę. Ten zapach dodaje mi odwagi i pewności siebie, jakiej przez długi czas mi brakowało. Słodycz wywołuje we mnie optymizm, wanilia i migdały otulają. W tle zapach lasu, jak wolność i przestrzeń, a męski pierwiastek daje poczucie bezpieczeństwa, jak wtulenie się w silne ramiona. Jest jak prywatny bodyguard, który nie pozwoli nikomu cię skrzywdzić. Sprawia, że sama ze sobą czuję się całością. Towarzyszył mi przy trudnej konfrontacji z przeszłością i dał wsparcie jakiego potrzebowałam. Moja "była wielka miłość" nagle stała się drobnostką. Toksycznego faceta zostawiam za sobą, mogę iść naprzód bez żalu, za to z podniesioną głową i Pi na sobie.
  • 5