Aktywne Wpisy
adam128256 +136
"Sukcesy" pierwszego półrocza rządu Donalda Tuska
- Niedotrzymanie obietnicy 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów,
- brak paliwa za 5,19 zł za litr,
- brak o połowę tańszego prądu i gazu,
- brak kwoty wolnej 60 tys. zł,
- Niedotrzymanie obietnicy 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów,
- brak paliwa za 5,19 zł za litr,
- brak o połowę tańszego prądu i gazu,
- brak kwoty wolnej 60 tys. zł,
pieknylowca +17
#humorobrazkowy
#heheszki
Kiedyś to było...
@Wojtekq: my mieliśmy z polskiego zawsze zapowiedziane. Bo zawsze była przez cały rok ( ͡° ʖ̯ ͡°)
- Proszę Pani. Nie można mieć trzech sprawdzianów w jeden dzień.
- W takim razie nazwijmy to dwugodzinną kartkówką.
^ przykład z życia wzięty xD
@Wojtekq: ma pan dowód? W książce kotarskiego wręcz przeciwnie z tego co pamietam
Rozumiem, że uczęszczałeś do każdej szkoły w Polsce i na tej podstawie wysunąłeś wniosek, że w każdej szkole, albo nawet średnio w każdej jest taki sam poziom kartkówek? Ja nigdy w życiu nie miałem pytania "jaki rozdział ostatnio omawialiśmy", na kartkówkach było to samo co na sprawdzianach, tylko z trzech ostatnich lekcji - co czasami było gorsze od pisania sprawdzianów, bo trzeba było znać więcej szczegółów ( ͡º
-to nazwiemy to kartkowa
No jasne, że powinien pamiętać - w końcu to tylko 7-8 przedmiotów do regularnej nauki. Więc tak, siedzisz pół dnia w szkole, gdzie nauczyciel nie przerobi z tobą całości danego zagadnienia - wracasz do domu, odrabiasz lekcje na 8 przedmiotów, potem uczysz się na te osiem przedmiotów w razie kartkówki, następnie uczysz się na jakiś sprawdzian, a przydałoby się jeszcze coś zjeść i odpocząć. Masz jakąś pasję? No to
To jest zdolnym uczniem, a takich jest mniejszość. Weź pod uwagę też, że pasja pasji nierówna - ja jako muzyk musiałem poświęcać instrumentowi i nauce teorii kilka godzin dziennie. Różnica jest taka, że ta wiedza przydała mi się w przyszłości i umożliwia zarobkowanie, z kolei to czego w większości nauczyłem się w szkole - nie. Dodatkowo, moja wiedza ogólna (pomimo miernych ocen w szkole) jest całkiem spora, mamy XXI wiek i żyjemy w dobie internetu - możesz za darmo obejrzeć wykłady z topowych uniwersytetów na dowolny temat, przejrzeć ciekawy kanał na youtubie, znaleźć dostęp do badań, wizualizacji, książek, pokazów - i to wszystko jest sto razy bardziej efektywne od przepisywania podręcznika do zeszytu. Ostatecznie i tak połowa uczniów kończy na youtube, żeby fachowiec wytłumaczył im w 30 minut zagadnienie, którego nauczyciel przez pół roku wytłumaczyć nie potrafił. Czy oznacza to, że uczniowie są głupi? Być może. My jako ludzie ogólnie jesteśmy głupi - więc system powinien być skonstruowany wokół tego faktu, a nie udawać, że kasjerka w biedronce nie mogłaby żyć bez wiedzy na temat flory Azji. Czego i tak nie wie, bo szkoła jej tego tak naprawdę nie nauczyła