Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mieszkam z babcią, którą się opiekuję, ponieważ niedowidzi (jaskra i zaćma, nie poszła na zabieg mimo 3 skierowań, bo nie i już), poza tym panicznie boi się Covid i praktycznie nie wychodzi już z domu. Nie wiem jak to długo potrwa, ale ta osoba jest nieprzewidywalna. Nie wiem na ile to sprawa demencji, a może choroby psychicznej. Zwykle jest ok, zgadzamy się, ale czasem po prostu trudno wytrzymać:
- potrafiła zniszczyć mi 2 bluzy, które lubiłam, bo jej się kolor nie podobał! Oczywiście niby przypadkiem.
- zniszczyła mi sznurówki do trampek, które jej się nie podobały, bo kolor nie ten
- miesza mi się do koloru włosów, a wcale nie są ekscentryczne, powinnam mieć blond, a nie jakieś ciemne!
- miesza się do moich ciuchów, najlepiej żebym się chyba ubierała jak cyganka!
- notorycznie miesza mi się do gotowania, dorzuca coś (np więcej tłuszczu do zupy, jakieś przyprawy, albo rzeczy, których nie planowałam, albo wręcz nie lubię, a przecież może je sobie dodać na talerzu jak ja robię), a prócz tego niemal zawsze mi mówi jak mam wykonywać proste czynności, na przykład jak pokroić cebulę... Naprawdę.
- największą zmorą są zakupy, które od ponad roku robię wyłącznie ja, zawsze jej coś nie pasuje, zawsze coś nie tak... A to za twarde, a to nie taką skórkę, a to niedobre, a to kwaśne, a to nie tam kupione (co z tego, że właśnie tam kupione). A jak nie kupię, to oczywiście lament, że czemu nie kupiłam.

Nawet do rzeczy które kupuję głównie dla siebie potrafi się wmieszać. Ostatnio zamówiłam pizzę, zjadłam parę kawałków, ona nie chciała, bo nie lubi. Wiecie co zrobiła? Pozdzierała z całości tego co zostało, pieczarki, ser, szynkę bo... takie przypalone było! To przechodzi ludzkie pojęcie. Oczywiście reszta do wyrzucenia.

Dziś była akcja z zakupami znów, nie taka szynka! Nie taki pasztet, i nie taki boczek, nie taka kapusta. NIE MAM CO JEŚĆ i w krzyk, a potem płacz... Pewnie jak by było to bym kupiła, ale jest to co jest. A do innego sklepu się nie wybrałam, bo miałam dużo ciężkich rzeczy. Trochę spokoju i:
- Miałaś wrzucić liście laurowe do bigosu. - Biorę opakowanie, wrzucam, - Miałaś mi dać liście. - Ale o co chodzi, wrzuciłam, - Pies cię #!$%@?ł - pod nosem. Dodam, bo to pewnie ważne, że to bardzo gorliwa katoliczka, potrafi słuchać radia, czy oglądać Trwam godzinami. Potem się jeszcze modli na klęczkach...

Nie wiem co dalej bo teraz jest już praktycznie niesamodzielna, jeszcze rękę sobie złamała kilka miesięcy temu, bo chciała coś z szafki na górze wyciągnąć i potrafiła poczekać chwili, żebym ja to zrobiła. Więc wielu rzeczy nie jest już w stanie zrobić. Teoretycznie mogę się wyprowadzić w każdej chwili, zasugerowałam to po aferze z pizzą, to oczywiście płacz, lament i gdzie ja pójdę. Jej metody to szantaż, piski, krzyki, podstępne, podłe działania. Emerytury nie ma zbyt wysokiej, więc opiekunka na stałe odpada, zresztą nie sądzę, aby jakaś wytrzymała choć jedną z takich akcji.

Nie wiem co robić, doradźcie coś, bo jestem cierpliwa i spokojna, ale kiedyś to się skończy.

#jakzyc #patologia #seniorzy #kiciochpyta #demencja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #608be7b55a0849000ad362eb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 4
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymam za Ciebie kciuki, bo masz przerąbane. Ja się po śmierci babci budzilem jeszcze z 5 lat, na każdy odgłos, bo mi się wydawało że coś babcia #!$%@?. Polecam podejście zadaniowe jak w grze. I respawn rano, aż boss zejdzie z planszy. Inaczej Cię to zje.
  • Odpowiedz