Wpis z mikrobloga

Znacie to uczucie kiedy wchodzicie do pomieszczenia i od razu wiecie, że nikt was tam nie lubi? Ja właśnie poznałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tak jak obiecałem w tym wpisie, pojechałem sprawdzić, czy rejestracja w krwiobusie po donosie odbywa się już prawidłowo. Zajęło mi to dłużej niż tydzień, ale na potrzeby eksperymentu okienko na zapisy skróciło się do 10 min tygodniowo, więc proszę o wyrozumiałość.

Do krwiobusa wszedłem o 12:56. Od razu było widać, że pan wotowiec jest niepocieszony, ale wręczył mi papiery i nawet podkładkę. Długopis na szczęście miałem swój i później nawet mu go pożyczyłem xD. Po wypełnieniu wszystkiego pani pielęgniarka pobrała mi próbkę i czekaliśmy na lekarkę, bo ta sobie już poszła wcześniej. Jak już siępojawiła, to wszedłem na badanie/przesłuchanie - czemu tak późno, powinienem być wcześniej, jak pan zawsze oddaje w Warszawie to co pan tu robi w ogóle, itd. Ewidentnie była nie w sosie :(. Chciała mnie jeszcze zdyskwalifikować za zbyt wysokie ciśnienie, ale zdjąłem bluzę, żeby rękaw nie uciskał i za drugim razem przeszło. Założyłem więc fartuszek i poszedłem na wbijanie igły. Powiedziałem "Dzień dobry" na przywitanie, ale nikt nie odpowiedział, tylko dalej się krzątali przy ekwipunku ( ͡° ʖ̯ ͡°). Chyba go wyjmowali z powrotem, bo myśleli, że już nikogo nie będzie po 12:30 i spakowali się wcześniej xD. Później już zwykła procedura, ale pozbawiona jakichkolwiek uprzejmości, wszystko odbywało się w kompletnej ciszy, przerwanej parę razy krótkimi poleceniami. Jak krew skończyła się pobierać i mnie odłączyli to siedziałem jeszcze ze 2 minuty trzymając opatrunek, bo nikt mnie nie zabandażował ani nic nie powiedział. W końcu przykleili mi opatrunek na parę kawałków taśmy (chyba po złości mnie obkleili ze wszystkich stron zamiast normalnie obandażować xD) i mnie wypuścili. Zgarnąłem po drodze czekolady i uciekłem.

Podsumowując, to było to bardzo niekomfortowe przeżycie, widać było, że jestem niemile widziany. Jedyna osoba, która zachowywała się normalnie to pani pielęgniarka, która pobierała próbkę krwi z palca. Oddawałem krew już kilkanaście razy (po tej donacji przekroczyłem chyba 6 litrów, wymagane do pierwszej odznaki, ale bałem się tam kogoś zapytać xD) w różnych oddziałach i busach i zawsze atmosfera była bardzo przyjemna. Podczas mojej poprzedniej donacji, jeszcze w Warszawie, też byłem ostatni, na parę minut przed końcem rejestracji, ale nikt mi nie miał tego za złe i jak zwykle sobie gawędziłem z pielęgniarkami.

Czyli ostatecznie mail do RCKiK zadziałał i przyjęli mnie po 12:30, ale było to bardzo nieprzyjemne doświadczenie, mam tylko nadzieję, że nie dostałem starej strzykawki ( ͡° ͜ʖ ͡°)

259 710 - 450 = 259 260
Data donacji - 18.03.2021
Rodzaj donacji - krew pełna
Miejsce donacji - RCKiK Warszawa
Grupa krwi - A Rh+
Prywatny licznik - chyba 6300 ml, zgubiłem książeczkę xD

#krwiodawstwo #barylkakrwi #afera
strfkr - Znacie to uczucie kiedy wchodzicie do pomieszczenia i od razu wiecie, że nik...

źródło: comment_1616081143FeilrFiGxam5aN0YVZ29lc.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
później już zwykła procedura, ale pozbawiona jakichkolwiek uprzejmości, wszystko odbywało się w kompletnej ciszy, przerwanej parę razy krótkimi poleceniami. Jak krew skończyła się pobierać i mnie odłączyli to siedziałem jeszcze ze 2 minuty trzymając opatrunek, bo nikt mnie nie zabandażował ani nic nie powiedział. W końcu przykleili mi opatrunek na parę kawałków taśmy (chyba po złości mnie obkleili ze wszystkich stron zamiast normalnie obandażować xD) i mnie wypuścili


@strfkr: w Łodzi
  • Odpowiedz
@strfkr: Dziękujemy za wpis. A co do pobierania, myślę że każdego kto późno przychodzi tak dość obcesowo traktują, są od rana na nogach i pewnie tak jak każdy, pracownicy chcieliby po protu pojechać do szatni i do domu.

BTW @KrwawyBot nie wyłapał donacji :) Choć raz razem z @Pociongowy będę z komentarzem przed nim :)
  • Odpowiedz
@kuncfot: oddawałem kilkanaście razy i zawsze było bardzo fajnie, jak będę w Łodzi i będę mógł oddawać, to sprawdzę jak jest u Was ʕʔ

@Franzowaty: wiadomo, dlatego zawsze staram się być bardzo miły dla całego personelu. Nie przychodzę późno, żeby im na złość robić, tylko mam spóźnialski charakter i raczej wszędzie chodzę bliżej godzin zamknięcia niż otwarcia. Zdarzało mi się parę razy oddawać krew jako jeden
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@strfkr: też byś się wkurzył jakby ktoś Ci wszedł do np sklepu o 12:56, gdy miałeś zamykać o 13. W tej sytuacji rozumiem, że byli niepocieszeni. Trzeba było przyjść w jakiejś rozsądnej godzinie. Chociażby kwadrans przed.
  • Odpowiedz