#anonimowemirkowyznania Skomentujcie tę głupią sytuację. Jestem u kolegi, nie byłam tam rok. Idę do łazienki i odruchowo włączam przycisk w łazience, nie działa, więc myślę, że może światło się zepsuło, ale nie jest aż tak ciemno więc myję ręce/cokolwiek i już prawie skończyłam. Zzza drzwi kolega mnie pyta kpiącym tonem "mogę się coś zapytać, dlaczego siedzisz po ciemku?" i zaświecił światło (bo włącznik był w korytarzu przed drzwiami) ja na to, że myślałam, ze światło się zepsuło, rozumiesz? A on na to, że nie. I potem zza tych drzwi słyszę jak mówi do siebie "pierdoła" a potem już głośniej innym tonem "idę do sklepu". To normalne, ze zrobiło mi się przykro? Nie było to jakoś sympatycznie i wesoło powiedziane, bo nawet byłabym gotowa sie z siebie śmiać, ale ta pierdoła, powiedziana do siebie, cicho i usłyszałam... Ja rozumiem, że to może nawet śmieszne, ale nie było wcale tak ciemno w tej łazience i nie był to dla mnie gigantyczny problem. Wytknął mi to jakbym nie wiadomo jaką głupotę zrobiła. Potem już nie miałam żadnego problemu z tym światłem oczywiście. #kiciochpyta
ZbożowyMirek: Ocenianie relacji z drugim człowiekiem po JEDNEJ sytuacji to jest przewrażliwienie. To znaczy, masz prawo się czuć jak się czujesz, że ci przykro itp. bo już tak to odebrałaś i z tym nic nie zrobisz. Ale jeśli chodzi o rzeczywistość i relacje z nim to nie wiesz czemu tak powiedział - czy rzeczywiście się zdenerwował bo np. był w takim stanie emocjonalnym, czy dla niego to było żartobliwe, dopóki nie
@AnonimoweMirkoWyznania: Radzę przestać się tak przejmować takimi sytuacjami, bo się zajedziesz emocjonalnie, jak się stanie coś grubego typu wypowiedzenie z pracy
Aktywne Wpisy
18+
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Skomentujcie tę głupią sytuację. Jestem u kolegi, nie byłam tam rok. Idę do łazienki i odruchowo włączam przycisk w łazience, nie działa, więc myślę, że może światło się zepsuło, ale nie jest aż tak ciemno więc myję ręce/cokolwiek i już prawie skończyłam. Zzza drzwi kolega mnie pyta kpiącym tonem "mogę się coś zapytać, dlaczego siedzisz po ciemku?" i zaświecił światło (bo włącznik był w korytarzu przed drzwiami) ja na to, że myślałam, ze światło się zepsuło, rozumiesz? A on na to, że nie. I potem zza tych drzwi słyszę jak mówi do siebie "pierdoła" a potem już głośniej innym tonem "idę do sklepu". To normalne, ze zrobiło mi się przykro? Nie było to jakoś sympatycznie i wesoło powiedziane, bo nawet byłabym gotowa sie z siebie śmiać, ale ta pierdoła, powiedziana do siebie, cicho i usłyszałam... Ja rozumiem, że to może nawet śmieszne, ale nie było wcale tak ciemno w tej łazience i nie był to dla mnie gigantyczny problem. Wytknął mi to jakbym nie wiadomo jaką głupotę zrobiła. Potem już nie miałam żadnego problemu z tym światłem oczywiście. #kiciochpyta
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #603dddd5ada392000b186af8
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
ja tak często mówię na dziwne sytuacje, to nic wielkiego
a z pierdołą łątwo pomylić, głowa do góry
Zaakceptował: LeVentLeCri