Wpis z mikrobloga

Podczas spaceru moj pies będący na smyczy, zostal zaatakowany przez wiekszego psa latajacego luzem. Krzycze do wlascicielki ktora byla z 15. metrow dalej zeby go zabrala a ona ze pies nie gryzie. Jak sie rzucił na mojego a widzac ze wlascicielka to debil sama weszlam w te psy, kopnelam tamtego i w koncu uciekl. Moj ma pokiereszowana lape ktora krwawila teraz sie goi na szczescie. Zadzwonilam na straz a oni ze dopoki pies nie zostal zagryziony to nie da sie tego zglosic. Za chwile jakis facet wychodzi i mowi ze pies tej baby co chwile krzywdzi inne psiaki i nie ma sily na nia bo za każdym razem jak ktos zglasza problem to slyszy to samo. Co ja moge w tym wypadlu zrobic? Faktycznie tak jest? wedlug art.77 jezeli ktos nie ma kontroli nad psem to moze dostać nagane albo grzywne 250 zl. Jakby jej za kazsym razem wlepiali te 250 zl to moze po tysiącu zorientowalaby sie ze bardziej ekonomicznie byloby jej zapiac tego psa na smycz. Wiem ze na glupote nie ma lekarstwa ale mozna chociaz wlepic ten mandat szczegolnie ze ten babsztyl nie okazal zadnej skruchy, ani przepraszam ani nic tylko ze to moja wina bo pies nie umie sie bronic a jej niczemu winny. No dramat a stanowisko strazy to jeszcze wiekszy dramat no chyba ze ktos sie na tym prawie zna i faktycznie straz ma zwiazane rece w tym wypadku.
  • 8
@olcia-trolcia: szczególnie ze np jak ktos nie wie czy pies byl szcczepiony bo baba odmawia mu pokazania karty szczepień to skad ma sie dowiedzieć o ew. braku szczepien gdy jego pupil jest pogryziony jak nie od strazy ktora powinna juz taka informacje sposobem wyciagnac.