Wpis z mikrobloga

  • 1609
Czy ktoś z wykopowiczów byłby w stanie się dorzucić dla 2latka? Ewentualnie wspomóc plusem.
Chłopczyk bez operacji umrze...
Jest z Katowic, mama mieszkała w okolicach Częstochowy. Rzućcie plusem- nic to nie kosztuje.

https://www.siepomaga.pl/olek-filipowski

Rzućcie czasem komentarzem dla zasięgu...
#czestochowa #katowice #pomocy #siepomaga #alekswaleczneserce
haber50 - Czy ktoś z wykopowiczów byłby w stanie się dorzucić dla 2latka? Ewentualnie...

źródło: comment_1614022831o6KBVfAf5vOEzg2bU4qaxy.jpg

Pobierz
  • 64
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 22
@haber50: Pojawiła się jednak nadzieja… Słyszeliśmy już wcześniej o ośrodku w USA

Kurde w Polsce mamy naprawdę dobrych kardiologów, ale zawsze pojawia się ktoś z USA, kto po prostu bierze na siebie to ryzyko i zarobi niezależnie od wyniku operacji... Taki jest świat. Ciężko mi w to wierzyć.

Anyway powodzenia wam życzę i oby się udało.
  • Odpowiedz
@haber50: Przez 2 lata to się można zżyć, ale prawie 4 mln za operację? To już taniej wyjdzie następne dziecko machnąć. Dzieci tak mniej więcej do 4 roku życia i tak nic nie zapamiętują ze swojej wcześniejszej egzystencji. Mało jest dorosłych osób, które by miały choć jedno wspomnienie przed tym wiekiem.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@haber50: zastanawiam się na ile te zazwyczaj amerykańskie operacje za grube miliony to autentyczna szansa i ratunek, a ile chwytanie się brzytwy, szanse bliskie 0 i czysty, #!$%@?ński biznes cwaniaków żerujących na czyimś nieszczęściu i desperacji. Jakoś często słyszę o zbiórkach, rzadko o efektach takich operacji.
  • Odpowiedz
@Pawcio_Racoon: @alvaro1989: @instalacja: @haber50:
Koszt leczenia w USA jest zawsze o wiele większy niż w Europie, niezależnie czy mowa o cięciu cesarskim, leczeniu nowotworu czy operacji kardiochirurgicznej.
Niestety 99% zbiórek na leczenie dzieci nie jest zasadne. Wynikają z: 1)pazerności ośrodków które za pieniądze zrobią wszystko, 2)pazerności fundacji i 3)chęci rodziców do walki o swoje dziecko za wszelką cenę.
Ad 0. 95% metod leczenia czy zabiegów na które zbierana jest kasa w zbiórkach jest wykonywana z powodzeniem w Polsce, nieraz z lepszymi wynikami niż w ośrodkach zagranicznych. Czasem rodzice z założenia nie szukają pomocy dla swoich dzieci z Polsce, zakładając że nasi lekarze są gorsi, a czasem pacjenci zostają zdyskwalifikowani z leczenia, gdy rachunek ewentualnych korzyści leczenia do ryzyka wydaje się zbyt duży. Wtedy wchodzą
Ad 1. pazerne ośrodki zagraniczne. Najjaskrawszym przykładem są oczywiście Stany, ale dotyczy to wielu krajów, również Europejskich. Jeśli dla dziecka będzie lepiej zrezygnować z leczenia, ale ktoś wciska Ci za zrobienie zabiegu 100 czy 200k dolarów to oczywiście że go wykonasz. Klient płaci, klient wymaga. Jeśli się nie uda - oh well, poinformowaliśmy o ryzyku.
Ad 2. smaczku dodają fundacje, które dostają % od uzbieranej kasy. Z tego żyją, z tego się utrzymują, z tego karmią swoje rodziny. Fundacje często aktywnie szukają i kontaktują się z pacjentami których mogą
  • Odpowiedz
Mało jest dorosłych osób, które by miały choć jedno wspomnienie przed tym wiekiem.


@dr3vil: To nie jest ratunek dla dziecka, które nawet nie zapamięta, że istniało, tylko dla rodzica, który poświęcił kilka lat życia na beznadziejny przypadek. Czasem trzeba się pogodzić z rzeczywistością i odpuścić dla dobra dziecka i swojego.
  • Odpowiedz
@yanbar: to ile kasy musi zarabiać ten lekarz? Usłyszałem go 1x przy sprawie Gabrieli Dzimiry, która zmarla po operacji. Jak tylko widzę 3 słowa w zrzutkach: serce, miliony, standford to z prawdopodobieństwem graniczym z pewnością trafię na nazwisko dr Hanleya. W Polsce średnio Raz, dwa razy w miesiącu trafiam na niemalże Identyczna zrzutkę, a ile ich musi być na całym świecie? Dr frank hanley operuje dzieci z całego świata bez
  • Odpowiedz
to ile kasy musi zarabiać ten lekarz?


@evilonep Hanley jest ordynatorem oddziału torakochirurgii (a wcześniej kardiologii dziecięcej) i jak Stanford podaje jawnie, rocznie zarabia 3,4 mln $.

  • Odpowiedz
@haber50: NIE POMAGAĆ

"Synek urodził się 1.10.2018 r. ze skrajną postacią tetralogii Fallota, atrezją tętnicy płucnej z ubytkiem międzykomorowym, krążeniem obocznym MAPCA’s. Nie było nam dane cieszyć się z jego narodzin"

Matka wiedziała, co czeka dziecko - albo przyoszczędziła na badaniach prenatalnych. Mimo wszystko zdecydowała się urodzić i sprawić męczarnię dziecku, które prawodpodobnie umrze w cierpieniach. Ona chyba nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa. Niech się zgłosi po pomoc do kościoła albo hospicjum
  • Odpowiedz