Wpis z mikrobloga

Siemano kj, medytowałem dziś w samych majtach na balkonie, musze sie do tego zmuszać bo ewidentnie mi to pomaga ale łep stawia ostre opory, tego demona nieda sie tak łatwo poskromić, nawet minuty bez kompulsywnego myślenia nie wytrzymałem ale nieco sie wyciszyłem przez co osłabły moje stany lękowe. Ten czerep wszystkiego sie wzbrania, to już jest poza moją wolną wolą ale normicki pies będzie szczekał bym sie przestał użalać. Kiedy wyhodujesz w głowie pasożyta on sam wysysa z ciebie jakikolwiek entuzjazm, wiare czy nadzieje, to już sie dzieje na autopilocie i tylko okazyjnie daje odetchnąć.
#przegryw
  • 2
  • Odpowiedz
@acalpoeineiseicyz: medytacja? Sens jest ale trzeba to robić regularnie a nie wyrywkowo, łep sie szarpie ale to tylko sygnał że jest mi to potrzebne. Już wcześniej sie w to bawiłem i miewałem stany głębszego oczyszczenia gdzie odzyskiwałem kontrole i spokój ale teraz będzie ciężej bo czereb ciągle napiera
  • Odpowiedz