Wpis z mikrobloga

#kilofyirewolwery #kir3usarmy

Wojskowi stanęli na palisadzie przy zachodniej bramie. Większość z nich. Wolfgang bowiem został oddelegowany do obserwacji południowego stoku, który był najbardziej łagodny, a co za tym idzie najdogodniejszy do szturmu. Thomas z kolei starał się poruszać po całym forcie i kontrolować pozostałe flanki. Nathaniel wykazał się geniuszem taktycznym i zamknął bramę do obozu. Ciągle czuł nieznośne kłucie w klatce, ale nie dał po sobie poznać. Po tym wspiął się na bramę, stanął ramię w ramię ze swoimi podkomendnymi i powiedział:
-Strzelamy.
-Co?
-#!$%@?Ć!
Jednak indianie stali dość daleko, a dodatkową przeszkodę stanowiły drzewa, toteż ani Nathaniel, ani Mark nie trafili. Szary Staszek zdołał jednego lekko ranić. Indianie odpowiedzieli ogniem, ich pociski i strzały także w większości były niecelne. Jednak jedna zabłąkana strzała trafiła w szeregowego Dutcha, który usłyszawszy komendę do walki wybiegł z namiotu medycznego i zanim zdążył wejść na palisadę już oberwał w rękę. Medyk Wiliama momentalnie do niego dobiegł i szybko opatrzył rannego. Mark niegroźnie dostał w rękę, Sebastian uszkodził jednego indianina. Prawdziwym majstersztykiem pochwalić się z kolei mógł Hannibal, który trafił prosto w głowę indianina z dużym pióropuszem, prawdopodobnie dowódcę. Po jego śmierci indianin szaman zawołał na swoich pobratymców i wycofali się do lasu. Wydawać by się mogło, że jeden celny strzał rozstrzygnął całą bitwę, ale był to dopiero początek.

Ojciec Mason wpadł na diaboliczny pomysł. Wzorując się na koniu trojańskim chciał podejść indian fortelem. Zamiast greków ukrytych w koniu miał być podpalony dymanit, a zamiast konia - on sam. Problem polegał na tym, że jego ostatnią laskę dymanitu miał Vasyl, więc Lucien cichaczem starał się mu ją zwinąć. Obserwował go jednak Zurichskich i gdy tylko zobaczył podejrzanie zachowującego się pastora wszczął alarm i wraz z innymi rekrutami obezwładnili go i ukryli w namiocie, żeby nie przeszkadzał.
- Wybacz im Ojcze, bo nie wiedzą co czynią - westchnął Reverend.

Korzystając z chwili konsternacji, Vasyl, nie mogąc opanować swojego kleptomańskiego dziedzictwa, postanowił zakraść się na tyły indian w poszukiwaniu fantów. Indianie właśnie szykowali się do drugiej fali uderzenia, więc miał nieco ułatwione zadanie, gdy już ruszyli do wymarszu, jeden z indian, który został w tyle zauważył go, jednak zanim zdążył cokolwiek krzyknąć dostał prosto w głowę z rewolweru Vasyla. Saper zawadiacko zdmuchnął dymek z lufy i rozejrzał się. Ze strony fortu słychać już było strzały, więc atak się rozpoczął, a on nie musiał się martwić, że ktoś go usłyszał. Ale jednak ktoś go zauważył... Vasyl przyzwyczajony do zapachu bagna w jednej sekundzie poczuł palone zielsko i już wiedział, że w pobliżu jest szaman.
- No, no, no. Odważny jesteś wchodząc do pieczary dziobaka - powiedział szaman i rzucił się na niego z nożem. Gabor nie miał nawet sekundy na reakcję. Złapał się za barki z indianinem i siłowali się. Szaman pomimo wysuszonego i zniszczonego narkotykami ciała był ciężkim przeciwnikiem, jednak Vasylowi udało się wytrącić mu nóż, a następnie po #!$%@? mu z bańki, poprawił rewolwerem. Przerażony dziobak próbował uciec w głąb lasu zostawiając ciało swojego pana. Vasyl pochwycił go czym prędzej i pozbierał wszystko co szaman miał przy sobie.

W tym czasie, na zachodnią bramę ponownie natarli indianie, jednak ich liczba była zaskakująco mała.
- Uważajcie, to może być podstęp - ostrzegł swoich ludzi Thomas.
Zregenerowany Forwhat zabił jednego ze szturmujących trafiając go w pierś. Hall trafił kolejnego rękę. Impaller dostał niegroźnie w nogę. Szeregowy Gadfly drasnął indianina kulą w ramię. Nathaniel postrzelił kolejnego w tors śmiejąc się:
- Ten szturm to jakiś żart. Powystrzelamy ich jak kaczki.
- Sir! Indianie nacierają od południa! - zakrzyknął Wolfgang i rozpoczął ostrzał.
- Szybko, uporamy się z tą garstką i lećmy wspomóc Zurichskiego!
Forwhat zaliczył kolejne trafienie. Hall trafił indianina w nogę, Staszek go dobił. Thomas trafił następnego indianina, którego dobił z kolei Wallhack. Nathaniel trafił jeszcze jednego, medyk Adama wyciągnął swój rewolwer i postrzelił jednego z rannych już indian. Po tej serii, pozostali przy życiu indianie uciekli do lasu, mając nadzieję, że zdołali załatwić swoim kompanom odpowiednio dużo czasu.

Zanim drużyna zdołała przenieść się na południową flankę, indianie zdążyli już zbliżyć się na niebezpieczną odległość, przez co mogli celniej trafiać w obrońców fortu i przez co wojskowi musieli zachować większą ostrożność wychylając się. W początkowym chaosie kule i strzały świszczały nad głowami zarówno indian jak i wojskowych. Czerwonoskórzy ośmieleni faktem, że wojsko nie może ich trafić, śmiało podeszli pod samą palisadę i strzelali w kierunku tego, ktokolwiek się wychyli. Szeregowy Forwhat trafił jednego indianina w nogę, Hannibal następnego w rękę. Hamilton próbował wychylić się, ale dostał w rękę i musiał schować się za osłonę. Wolfgang trafił następnego indianina w nogę. Gadfly wychylił się i trafił prosto w pierś indianina, który próbował wspiąć się na palisadę zabijając go na miejscu. Strzelanina trwała dalej, Hall i Hamilton zaliczyli kolejne trafienia. Tymczasem White wychylił się by strzelić i… dostał kulą prosto w pierś. Zabawne było to, że kula przeszyła to samo miejsce, które kłuło go cały dzień. Nathaniel padł nieprzytomny. Natychmiast dopadł do niego medyk Wiliama i odciągnął go z pola walki, aby opatrzyć jego ranę. Pozbawieni przywódcy żołnierze zamarli na kilka sekund. Z otępienia otrząsnął ich krzyk Impallera:
- Na co czekacie! Walić do #!$%@?ów!
Mark Wallhack pomścił swojego dowódcę zabijając indianina który trafił w Nathaniela. Niestety sam został przy tym ranny niegroźnie w rękę. Sebastian trafił następnego indianina, próbującego wspiąć się na palisadę.

Nagle stała się niespodziewana rzecz. Od północnej strony na palisadzie pojawiło się czterech indian. Musieli oni wspiąć się na niepilnowaną część muru w czasie zamieszania. Na szczęście w porę zauważył ich Thomas i podniósł alarm. Wojskowi byli złapani w kleszcze z dwóch stron, na szczęście indianie stracili element zaskoczenia, bo w przeciwnym wypadku nie wiadomo jakby się to skończyło. Sebastian trafił jednego z nich, Wallhack trafił kolejnego zabijając na miejscu, Staszek trafił trzeciego prosto w głowę, Hannibal przedziurawił czaszkę ostatniemu. W tym czasie Dutch starając się odeprzeć kolejny atak od strony południowej dostał w nogę. Wolfgang pomagając mu trafił w następnego indianina.

Indianie widząc potęgę armii USA uciekli w popłochu. Z kolei wojsko wyczerpane walką nawet nie miało siły próbować ich ścigać. W tym czasie do fortu wrócił Gabor ze swoim łupem, na który składały się żywy dziobak oraz torba z ziołami i dziwnymi specyfikami. Tym razem wygrali. Indianie wyraźnie nie byli przygotowani na natarcie na fort, ale to nie miało znaczenia. Pierwsza bitwa pod Fort Tutor była rozstrzygnięta na korzyść armii USA.

- Co z Whitem?
- Mocno oberwał, ale raczej z tego wyjdzie. Dopóki się nie obudzi, ty Hamilton przejmujesz dowodzenie.
- Ale ja kuleję na jedną nogę i mam dziurę w ręce!
-¯\_(ツ)_/¯

***

@Zerri
@William_Adama
@gasior22 -15 siły ciężko ranny
Melkor -5 siły +1 strzelectwa
@NowOpenTheDoor
@kroomka -4 siły 2 fragi indian
@pocotosienoginoco -1 siły 1 frag indiana
@Krasik01 -3 siły 3 fragi indian
@Rinne 2 fragi indian
@Yokaii 2 fragi indian
@Stah-Schek 2 fragi indian +1 Strzelectwa

Zabity szaman indian, zabity jeden z dowódców indian
Poziom fortu: ok-jak-na-warunki-polowe nieuszkodzony
Deklaracje na discordzie.
Czas na podjęcie decyzji: podam na disco
Pobierz Akumulat - #kilofyirewolwery #kir3usarmy

Wojskowi stanęli na palisadzie przy zacho...
źródło: comment_1610813802vQjS03tWmAw0hgdkx8p9rC.jpg