Wpis z mikrobloga

Mieliście kiedyś jakiegoś dobrego nauczyciela od WFu, który serio prowadził interesujące zajęcia a nie rzucał piłkę i szedł oglądać pornosy do kanciapy?
Ja raz miałem, przez pierwszy rok zety.
Pierwsze moje zdziwienie było takie że trener z klubu miasteczkowego co stał kiedyś na bramce w remizie ma wyższe wykształcenie i w wieku 50 lat zachciało mu się zostać nauczycielem w szkole.
Ale kurna miło go wspominam bo to był jedyne lekcje na, których nie leżałem oparty o słupki bramki albo nie kopałem piłki od siatkówki. Kurna elegancko było prowizoryczną siłownie nam ułożył na sali, worki popowieszał i tak sobie po kolei robiliśmy ćwiczenia a w międzyczasie zapraszał kilku do siebie na "matę" (czyli te materace co służyły zimą za bramkę na salach) i pokazywał nam różne myczki z zapasów czy judo a pod koniec roku wprowadził nam nawet jakieś duszonka czy dźwignie z bjj, Sparingi też nam robił ale wiadomo to głównie takie sumo było.
No ale szybko się skończyło bo po roku, do dziś nie wiem czemu i na jego miejsce przyszedł młody zdolny i dobrze wiecie że do końca zety było HARATANIE W GAŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
Odleżyn tam prawie na tej materacobramce dostałem.
#przegryw #wf #szkola
  • 5
@warcislaw-krzak: Myślę, że do 10 lat WF radykalnie się zmieni. Coś jak informatyka, kiedyś gówno zajęcia gdzie się robiło w paincie albo w mrówce XD Teraz, przynajmniej w miastach (bo na wsi dalej to samo) uczą się wcześniej programowania przydatnych rozwiązań a wynika to z tego, że na to jest/był popyt w sensie na informatyków. A co do tego ma WF? Nasi starzy/dziadkowie bagatela poza wf w szkole za młodziaka mieli