Wpis z mikrobloga

najnowsze streszczenia prosto z wiskorda:

"WIDZCIE SAMI JAK JEST NAPRAWDE" 03.12

W Belwederze strasznie wieje (kamera łapie dźwięk z kamer na lajtopie). Major je babkę ziemniaczaną, ale stwierdza, że niedobra i idzie ją odstawić (a knur coś tam się tłucze po kuchni). Zaczyna jeść bagietkę, którą wcześniej miotał w partnera.
Kśek żegna się z łóżkiem: "Żegnaj Łóżko! Ostatnie godziny..."
Major przypomina mu, że on tylko na badania jedzie. Ugułem chce wyprowadzać się. "Sami widzicie jak to jest".

"CHCEM COŚ POWIEDZEŚ WAM" 03.12 (tytuł alternatywny z komentarza: "Szczurzysko na głodzie narkotykowym spać nie może i wbija ostatnie gwoździe do trumny knura")

Wstał, w piecu rozpalił, żeby była ciepła woda, bo Kśek się ma umyć (i przebrać). Narzeka, że ludzie zmawiają się przeciwko nim. Kśek, bardzo słabym głosem:
- O dziesiątej już mnie nie będzie... Będę w szpitalu.
- Jakim szpitalu?! Jak idziesz na badania do Giganta! Ty rozumiesz?! Czy dla ciebie ciężko przetłumaczyć?
Major drze swój strusi ryja na knura, że ten "gówno rozumie", i mimo że pielęgniarka i Bartek mówili mu, że jedzie do szpitala na badania, a nie na stałe, to ten dalej upiera się przy swoim. Kśek stęka, że coś tam się w kuchni gotuje, ale major zaprzecza.
Nitrus twierdzi, że Konon ma 13 albo 15 lat przepracowanych, to powinien rentę chorobową dostawać.
Wiadomość majora do widzów: "Wszyscy chcecie niby pomóc, ale odsuwacie się od nas. Zrobiliście bohaterów, a teraz trzeba zniszczyć ich".
Znowu gadka o Asi: ona dom pogrzebowy będzie otwierać, bo dużo ludzi na ten wirus umiera. Znowu powtórki poprzednich wypowiedzi i Asiolamenty.
Knur znowu lamentuje, że o 10 będzie na łóżku w szpitalu, przez co major znowu go beszta. Zastanawia się, jak on ma dla Krzysia pomóc, skoro ten się go nie słucha (a chce, żeby żył jak najdłużej). Knur ugułem kwiczy asz asz. Okuratna przepychanka małżeńska.
Kśek wychodzi do kuchni i się tłucze, a major zaczyna kolejny Asiolament i #!$%@? coś o ludziach wychodzących do pracy. On też ma pracę, bo wypowiada się dla nas ugułem. A widzowie są nieoguratni, bo cieszy ich, że parze prezydenckiej źle się układa. On nie lubi, jak "ktoś jego wizerunek psuje i głupoty gada". #!$%@? na Kubę, że szczyl z niego i życia nie zna, a wypowiada się na ich temat. Pozdrawia "panieneczki" wychodzące do pracy i wyłącza kamerę.

"WŁAŚNIE ROBIE BIGOS PSZNY" 03.12 (tytuł alternatywny: "Starosielski Makbet")

Kśek charczy, major pokazuje przecier pomidorowy, który doda do bigoska, który już się robi i "ładnie pachnie". Chef Suchodolski podkreśla, że tym razem bigos nie jest z bananami. Major pokazuje jak bigos się gotuje - gar bulgocze jak magiczny wywar w kotle, który trzy Wiedźmy przygotowują dla Makbeta w Akcie IV Scenie I.
Kśek, bardzo wycieńczonym głosem: "Żegnajcie już! Już mnie nie zobaczycie!" Major #!$%@? konającego kochanka, że z głową ma coś nie tak.
Knur pyta, czy po pracy "Jacek/Jarek" przyjedzie. Major potwierdza i opowiada o składnikach, które dodał do wywaru (cybulka i większe kawałki mińsa). Męczennik znów podejmuje temat Jacka/Jarka: "Ale już nie tu przyjedzie, tylko do szpitala przyjedzie". Struś drze #!$%@?ę, że na szkolną przyjedzie. Komentuje sytuację knura: "Tak się kończy właśnie kariera".

"PSZNY BIGOS ZROBIŁEM" 03.12 (tytuł alternatywny: "Klasyczna Szkolna")

Wywar zrobiony i teraz starosielski Makbet będzie się nim psznje zajadał. Twierdzi, że on kobiety nie potrzebuje, bo sam może się ostrzyc, sam może ugotować i może sobie "konia zwalić". Major tarapełta mówi, że Kśek musi chodzić, bo później będzie dla jego ciężko mięśnie rozruszać. A bigos bardzo dobry. Chef Suchodolski chwali się, że on bigos "na oko" robił, a wyszedł taki pszny. Knur potwierdza, że "dobre, ale gorące". Dodał tylko jedną cebulę, "bo jak się doda dużo cebuli, to bigos kwaśnieje szybko".
Gadka o płaceniu ZUSu i podatków - klasyka gatunku. Twierdzi, że on sobie finansowo radzi i dlatego to dla Krzyśka trzeba pomagać. Kśek ciągle chrząka i charczy, ale słychać, że coraz słabiej. Znowu Asiolament. Zaczynają się erosomańskie fantazje, których nie będę streszczał, bo szkoda szczempić ryja (mówi jakby chciał z dwoma kobietami na raz teges śmeges fą fą fą). Kśek chwali bigos:
- Bardzo smaczne.
- Lepsze niż w barze chyba, co?
- Pewnie!
Chef Suchodolski streszcza przepis na bigos. Kśek bierze sobie dokładkę - major nie wyraża aprobaty i narzeka, że on płaci, a knur wszystko wyjada (w szpitalu będzie ugułem dobre sranie po tym bigosie). Męczennik mleczny ciągle sprawdza zegarek - chyba liczy, ile czasu dla jego jeszcze zostało. Major dojada bigos i kończy nagranie.

Gniot jest namiastką klasycznej szkolnej - jest pszna kuchnia bombaska, jest dziąślenie, jest erosomania, są podatki, jest męczeństwo knura. Nie możemy jednak zapominać, że to tylko fiksja. W rzeczywistości czarno coraz czarniej!

"DZEDOBRY POWIEM WAM ASIA I NATALKA OTWIERA DOM POGRZEBOWY" 03.12

Major pokazuje piękne obrazy boże papieża i Maryji (plakat z napakowanym majorem też pokazuje, bo czemu nie). Twierdzi, że zaczyna mu się układać. Martwił się, że dawno lajta nie robił, ale jakiś komputerowiec skontaktował się z nim. Nie kończy tego wątku na rzecz kolejnego Asiowysrywu, ale zapewne chciał powiedzieć, że ten domniemany komputerowiec pomoże mu ustawić lajta. Chyba.
Aśa i Natalka otwierają dom pogrzebowy, bo na wirusa dużo ludzi umiera i proszą majora o reklamę.
Krzysia nie ma, bo pojechał badania robić. Była karetka, opieka i Bartek z pracownico. Jest z siebie dumny, "bo nagrał" i ktoś tam, kto pracuje od 8 do 16 do niego zadzwonił i porozmawiał. Za #!$%@? nie wiem, o co mu chodzi. Strusie zwoje mózgowe się dla jego palą na myśl o Asi i Natalce. Tego Asiowysrywu nie streszczam, bo się już tego #!$%@? nie da słuchać.
Wspomina, że jego kolega, Krzysiek, którego bardzo długo zna stawiał pomniki (chodzi oczywiście o Niemieckiego).
Złote myśli strusia: "Na każdego przyjdzie czas. Trzeba korzystać z młodych lat i na ten temat to właśnie chciałem powiedzieć. Trzymajta się, cholera jasna!".
Major ugułem bardzo zadowolony na tym filmiku - nieobecność knura czyni cuda dla jego.

"WITAJCIE POKAZUJE WAM" 03.12

33 sekundy gniota. Przypadek? Przypominam, że Jezus miał 33 lata, gdy zmarł męczeńską śmiercią na krzyżu.
Więc pewnie przypadek. 33 sekundy to sobie popatrzcie jak struś pruje się na małżonka. Podejrzewam, że niedługo pojawi się reszta gniota, około pół godziny. Zapewne były wrzucane dwa filmy na raz i jako pierwszy wrzucił się ten krótszy. Chyba, że coś się popsuło i nie było mnie słychać, i gniota głównego nie będzie wcale.

"WITAJCIE" 03.12

Nitrotrip był asz asz. Major jeszcze nawąchany pokazuje materac i kieruje kamerę na plakat z napakowaną wersją siebie, mówiąc "zobaczcie kto też tutaj ma władzę". Cieszy się, że z Aśą będą otwierać zakład pogrzebowy. Coś chce powiedzieć, bo aż unosi palec jak Platon na fresku Rafaela Santiego, ale łapie laga i nie mówi nic. Cieszy się, że kasa pójdzie i motywuje do działania: "Do roboty, zające!". Niczym Machiavelli twierdzi, że "nie każda władza jest wspaniała".
O, on musi do jednej kamery patrzeć, żeby do nas mówić i do drugiej musi patrzeć, żeby obserwować teren - starosielski Wielki Brat debesta. Kolejny Asiowysryw. Zaczyna śpiewać, ale łapie zwiechy. Będzie kończył, bo Jacek przyjechał: "Trzymajcie się chollera jasna... #!$%@? TWOJA MAĆ, OOO!"

#kononowicz