Wpis z mikrobloga

Wpadł mi w ręce dodatkowy dysk ssd i po trzech latach używania #manjaro postanowiłem sprawdzić jak rozwijają się dystrybucje, których kiedyś używałem na desktopie. Zacząłem od #ubuntu, a później przyszedł czas na #fedora. I generalnie poza kosmetyką, podstawowa bolączka, czyli instalacja i dostępność pakietów out-of-the-box to ciągle ta sama kupa.
I tak, żeby zainstalować z konsoli Spotify na ubuntu:

curl -sS [https://download.spotify.com/debian/pubkey_0D811D58.gpg](https://download.spotify.com/debian/pubkey_0D811D58.gpg) | sudo apt-key add -
echo "deb [http://repository.spotify.com](http://repository.spotify.com) stable non-free" | sudo tee /etc/apt/sources.list.d/spotify.list
sudo apt-get update
sudo apt-get install spotify-client
Na fedorze jest w ogóle katastrofa.

Zatem potrzebując jakiejkolwiek 'komercyjnej' apki trzeba googlować, szukać repo, dodawać updatować apt, kosmos. Są oczywiście jakieś snapy, flatpaki - ale to też trzeba zainstalować jako kolejny dystrybutor softu. Masochizm.
Dla porównania instalacja Spotify w Manjaro:

pamac build spotify
To jest największa zaleta i przewaga manjaro nad całą linuxową konkurencją.
  • 11
@dzyndzla: Też używam Manjaro, ale to co tu napisałeś to duże uproszczenie. Z AUR-em nie zawsze jest tak kolorowo. A te kilka komend więcej, aby dodać zewnętrzne repo, to nie jest coś krytycznego dla używania całej dystrybucji. Instalowałem ostatnio Ubuntu 20.04 i wygląda bardzo dobrze, poprawki w interfejsie zdecydowanie na plus. Trzeba mieć na uwadze, że im świeższe pakiety tym mniej stabilnie, także Ubuntu też ma swoje miejsce. Wszystko zależy do
@dzyndzla: To mi sie wydaje raczej wina Spotify że zamiast normalnie dać .deb to trzeba klepać w terminalu. Inne aplikacje pobierasz jak na innych systemach (Windows, macOS) ze strony producenta, kliasz 2x i sie instaluje i repo konfiguruje sie samo. W wypadku Ubuntu to pliki .deb po prostu zamiast .exe czy .dmg. Więc nie wiem w czym problem w sumie. Szczególnie że roisz to przecież tylko raz, potem się samo aktualizuje.
@malywodzu99: Tak jest dobrze, to jest normalne, że dla Debiana/Ubuntu/Minta jest to tak rozwiązane. To zapewnia spójność systemową. Zainstalujesz jakiś pakiet DEB z powietrza i co dalej np. z aktualizacją? Co więcej, pobierane z jakiejś mniej lub lepiej ogarniętej stronki jako źródła. Należy też zauważyć, że gdyby w AUR ktoś nie ogarnął tej czy innej paczki to by tym pamac'iem nic nie zrobił.
@balrog84: Jak to z powietrza? Instalujesz ze strony producenta, np MS Edge czy Teams pobierasz ze strony MS czy Chrome ze strpny Googla. One same przecież robią za ciebie dodanie repo i to się normalnie aktualizuje.
@malywodzu99: Obecnie takie rzeczy jak spotify, skype, zoom itp. są paczkowane w snap-ach. To rozwiązanie funkcjonuje zarówno w Ubuntu (domyślnie skonfigurowane) jak i Manjaro (trzeba skonfigurować snapd). Np. w Ubuntu 20.04 wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Spotify i klikność instaluj przy ikonce, to wszystko. O czym nie wpomina OP.
@balrog84: No to tak. Ja mówie o samym .deb. Swoją drogą wydaje mi się ze w Manjaro snapy też są out of box w wypadku pełnej instalacji systemu.
Ja osobiście za tymi snapami nie przepadam i je sobie usunałem z Ubuntu i jade na samych debach.
A te kilka komend więcej, aby dodać zewnętrzne repo, to nie jest coś krytycznego dla używania całej dystrybucji.


@balrog84: no właśnie ja tak nie uważam - duża ilość softu, którego używam jest poza oficjalnym repo ubuntu, każde takie repo trzeba dodać z palucha; nawet jak znasz nazwę aplikacji, którą chcesz zainstalować, musisz googlować, żeby znaleźć namiary na jej repozytorium, a w manjaro/AUR masz wszystko (lub przytłaczającą większość) dostępne z poziomu konsoli