Wpis z mikrobloga

@Prison_Break: ja właśnie jestem po seansie, i nawet nie było tak źle. Dużo wyżej niż poziom Vegi, w sumie szanuję za wzięcie koncepcji rodem z "Przypadku" Kieślowskiego, tylko zakończenie #!$%@? kompletnie, szkoda bo zapowiadał się naprawdę przyzwoicie. Nie jest to co prawda poziom Scorsese czy "Jak zostałem gangsterem", ale w sam raz na piątkowy wieczur przy piwku

Inna kwestia że zdjęcia i dialogi chyba kręcone były starą nokią z aparatem 0.3