Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Zabiorę głos w głośnym ostatnio temacie wad letalnych.

Otóż śmieszą mnie wysrywy osób, które nie miały nigdy do czynienia z perinatologią albo patologią ciąży. To samo dotyczy badań prenatalnych, które w umysłach sporej części zaboboniarzy służą tylko do identyfikacji jednostek kierowanych na zabieg terminacji ciąży (co oczywiście nie jest prawdą).

Więc 2 zdania do przemyślenia.

1.Większości osób wystarczy JEDEN dzień na oddziale perinatologicznym/patologii ciąży gdzie takie skrajne przypadki wad letalnych są konsultowane/rozwiązywane, - żeby potem dłuuugo chodzić do psychiatry po leki przeciwdepresyjne. Ktoś kto nie ma związku z medycyną w tym zakresie po takim doświadczeniu jest eleganckim kandydatem do położenia się w szpitalu psychiatrycznym. Gwarantuję nieprzespane noce i inne atrakcje.

2.Badania prenatalne nie służą do eugeniki, a do leczenia. Lekarz w 11 tygodniu jest już w stanie powiedzieć na temat zdrowia dziecka takie szczegóły, że 20 lat temu uznane byłoby to science fiction. I to tylko na podstawie badań nieinwazyjnych które nie obarczają płodu ryzykiem związanym z badaniem. Bo jeśli mówimy o badaniach typu amniopunkcja to ustali się już 10 x więcej.

Dobrze by było żeby ludzie bez kwalifikacji (również kobiety, które uważają się za wielce upoważnione do zabierania głosu) zamknęli swoje mordy, bo i tak nic mądrego nie powiedzą. Dlaczego? Dlatego że to jest wiedza wysokospecjalistyczna i naprawdę mało dostępna, jeżeli nie pracuje się w zawodzie lekarza.

A i jeszcze jedno - akurat jestem katolikiem - i mimo jednoznacznego zdania o #aborcja (tym bardziej na tzw. "życzenie") to fakt istnienia tzw. wad letalnych tylko bardziej skłania mnie to do rozmyślań na temat problemu tzw. "uporczywej i przedłużającej się terapii', co z całą pewnością stoi w sprzeczności z naturalną koleją rzeczy.

Jeżeli ktoś nie musi podejmować takich decyzji - to niech uwierzy - że ma zajebiste szczęście i de facto jest w bańce ochronnej ze złota i cukierków, bo jak się z niej wyjdzie to sprawa wygląda zupełnie inaczej.

#protest #medycyna #katolicyzm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f97c816c53de577b9aaf0db
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: zgadzam się z tobą, co nie zmienia faktu że podejście 'ja tu robię poważną medycynę i decyduje o życiu i smierci (i będę to robił wg kryteriów własnego sumienia) a wy prostactwo pozostańcie w swojej błogiej nieświadomości i wypad' nie jest słuszne. Bioetyka z samej definicji nie zamyka się w medycynie, wykracza zdecydowanie poza nią, stąd nie jest kwestią wyłącznie fachową.
@baran_ofiarny: ehh koles pisze że ludzie się nie znają po czym swoim wpisem udowadniasz że wypowiadasz się nie wiedząc kompletnie jak przebiega proces terminacji ciąży od badania przesiewowego do diagnozy aż po sam zabieg.
Przecież na takim oddziale jest cały zespół lekarski który zajmuje się pacjentkami i nie jest to decyzja jakiegoś konowała z przychodni tylko całego konsylium lekarskiego w szpitalu najczęściej o najwyższej referencyjności, w szpitalu gdzie potrafią ratować wcześniaki
@baran_ofiarny:

gadzam się z tobą, co nie zmienia faktu że podejście 'ja tu robię poważną medycynę i decyduje o życiu i smierci


Przecież lekarz tempaku nie decyduje o życiu i śmierci tylko przedstawia rodzicom wyniki badań. W przypadku badań przesiewowych (w 1 trymestrze) najczęściej tylko prawdopodobieństwo wystąpienia wady (którego on zresztą sam nie wylicza tylko podaje do programu wsad w postaci danych z pomiarów usg i ankiety).