Wpis z mikrobloga

Komunikacja w domu zawodzi - odcinek dwa tysiące trzydziesty siódmy.
Tata prosi żebym 1) pożyczył mu trochę pieniędzy, co też zrobiłem 2) podpowiedział mu co ma zrobić bo zostało mu 70zł do końca miesiąca a wypłata była tydzień temu. Tata myślał o kolejnym zawieszeniu spłaty rat kredytu, ale bank pozwala na zawieszenie na max. 6 miesięcy. Podpowiedziałem mu, że skoro banki traktują zawieszenie jako niezdolność, to teraz gdy już ma odwieszone kredyty, możemy spróbować zwiększyć mu limit odnawialny na rachunku. Zgodził się, no ale rachunek jest jego i matki, co okaże się kluczowe później.
Wypełniliśmy wniosek, była tam adnotacja że współwłaściciel rachunku, czyli matka, musi wyrazić zgodę. Wniosek przeszedł wstępną akceptację, bank kontaktował się z właścicielami rachunku telefonicznie aby potwierdzić zgłoszenie.
Nie wiem co zawiodło na linii matka-ojciec, ale matka będąc na dworze odebrała telefon, wcale nie zdziwiłbym się gdyby odrzucili przez nią wniosek bo odmawiała podania danych, stwierdziła że PKO powinno dzwonić z PKO (nie że ich numer bo nawet go nie zna, tylko ma pisać PKO tak jak w SMSach a nie jakiś numer), dopiero gdy przyszła do domu i drze się, "bo jakiś facet pyta ją o jakiś kredyt odnawialny", zaczęła współpracować z konsultantem ale ten szybko się rozłączył.
Wisienką na torcie był foch na ojca, poprzedzony słowami "a to nie łaska już powiedzieć że kolejne kredyty bierzesz?".
Teraz muszą sobie znaleźć winnego, to padło na mnie bo a) po co ja mu proponowałem b) czemu ja matka, królowa toksyczności, o wszystkim muszę się dowiadywać po fakcie?
Tak #!$%@?, ja jestem winny. Nie matka.
#toksycznamatka
  • 1