Wpis z mikrobloga

Ach, co to była za gra...

80h zleciało jak z bicza trzasł. Odkryłem i ukończyłem 90 shrineów, zrobiłem trochę zadań pobocznych, ale potem zacząłem się łapać na tym, że już na siłę zaczynam kolejnych szukać (m. in. w Internecie). Więc uznałem, że lepiej sobie pojąć na Ganona skończyć teraz i najwyżej kiedyś wrócić do gry, żeby się jeszcze pobawić.

Spoiler:


Grę miałem od czasu zakupu konsoli, więc już 2.5 roku. Najpierw 2 razy się odbiłem, potem jakoś nie chciało mi się zabierać za to. Pewnego dnia stwierdziłem, że jednak zmuszę się, żeby tej gry się nauczyć. Bo w zasadzie o to chodziło. Nie wiedziałem dokładnie co mam robić, nie wiedziałem jak walczyć. Ale jak już się nauczyłem, to gra-odkurzacz.

Już myślałem, że jak wyjdzie sequel to dalej nie skończę "jedynki", ale na szczęście się udało:)

Nie mogę się doczekać kolejnej przygody:)

#zelda #botw #nintendoswitch
  • 3
@Prophet1111 też wczoraj skończyłem i to jest złoto jakich mało. Ciężko było "wejść", a później trudno było podejść do tego ostatniego zadania, bo jeszcze na pewno sporo zostało do odkrycia. Jestem ciekaw jak podchodzą do tej ostatniej walki ludzie, co idą prosto z Great Plateau do Ganona. Bez dobrej tarczy do odbijania promieni i bez miecza na dobijanie, który nie rozwali się po 10 uderzeniach to ciężko. No i bez zbroi do
@firunna: Z tymi wszystkimi mocami z Devine Beasts to nie było aż takie trudne (Ganon). Nie dość, że na starcie połowę życia stracił, to 3x go pierdzielnąłem prądem na początek i już miał 1/4 życia :D
Na pewno dobry oręż mocno pomógł w dalszej części, ale odbicie promieni, z tego co kojarzę, możesz zrobić nawet pokrywką drewnianą...

Ja przeszedłem na piechotę drogę do Calamity Ganona :P Po drodze było trochę strażników,